piątek, 19 kwietnia 2019

2017


Wiersze opublikowane na platformie blogowej blox na blogu "Wszystko i nic" jako "deepbreath" w okresie wrzesień 2012 – marzec 2019

2017



zima przyszła                        06.01.2017


no i przyszła zima

wreszcie

maszerując ze śniegiem

i mrozem

siarczystym pod rękę


ucieszyły się czapki

i szaliki

grube rękawiczki

a nawet

ocieplane trzewiki


pochowane gdzieś

głęboko

w szafach i szufladach

powędrują

w biały puch z ochotą


a my razem z nimi bo

jakżeby inaczej

w ciepłych kurtkach

wyruszymy

na słoneczny spacer


aby pod kryształem

nieba

znaleźć odrobinę ciszy

której czasem

bardzo nam potrzeba




kraina Utopii                      13.01.2017


chciałbym choć raz swoimi słowami

ale swoimi

nie jakimiś przeczytanymi czy usłyszanymi

opowiedzieć sobie albo komuś

a nawet i nikomu

ot tak

po prostu

powiedzieć głośno

o tym co jest dla mnie w życiu

najważniejsze

- powiedział Pierwszy

poprawiając nerwowo szary szalik


a wiatr przeciągle zagwizdał w koronach drzew


to chyba będziesz musiał stworzyć

jakiś nowy język

- roześmiał się Drugi lepiąc śnieżkę

skostniałymi od mrozu

rękoma

bo jak zwykle

ŝi forgesis alporti de hejmo gantoj


a śnieg puszysty radośnie skrzypiał pod butami


Trzeciemu przemknęła tuż przed twarzą

biała kulka

(ledwo zdążył się uchylić)

a zaraz za nią myśl a raczej pytanie

w znanym mu skądinąd całkiem nieźle

języku

gdzie jest

ta kraina Utopii

leżąca pomiędzy Mieć czy Być

z której do dziś nie potrafi się wydostać


a płatki śniegu tańczyły swój wesoły taniec




ile?                     20.01.2017


nic nie trwa tyle

ile powinno


ani przyjaźń

ani miłość

ani nawet umieranie


to przykre

tak jak obietnica

która od początku była

tylko kłamstwem



układam                          26.01.2017


układam pęczki światła na ścianach

cóż z tego że widać wtedy lepiej

rysy i pęknięcia

ścianom to nie przeszkadza


a może to są pączki kwiatów

nigdy nie kupionych

w ulubionej kiedyś kwiaciarni

tylko gdzie ona była nie pamiętam


bo ze ścian spływają wspomnienia

i znikają gdzieś w szparach

podłogi z desek heblowanych

słowami ciężkimi od niedopowiedzeń


wybijane wahadłem zegara

o tarczy starej jak drzewo

rosną na bezdomnym brzegu

czasu którego nigdy nie spotkałem




transakcja                      03.02.2017


moja twarz

staje się mi coraz droższa


niedługo

nie będzie mnie na nią stać


odsprzedaż

nie wchodzi jednak w grę


bo twarzy

nie da się co i raz od-twarzać




lunatycy                      10.02.2017


jak lunatycy błądzą

po korytarzach wiecznego nie-snu

szukając pokoju przebudzenia


anonimowi

o nieznanych nazwiskach

mrucząc pod nosem sentencję

Kartezjusza

niosą w myślach notatki

do opisu Stycznia

który przeminie jak każdy inny styczeń

ciągle niewinni

choć od zawsze oskarżeni

tylko nigdy nie wiadomo przez kogo


ale jak tu się obudzić

z nie-snu?


być może trzeba najpierw

zobaczyć Niesen

namalowany przez Paula Klee

aby zrozumieć

fascynującą geometrię koloru

poezji naszej jawy


od czegoś trzeba przecież zacząć

gdy w końcu otworzą się oczy

                                                                              (obraz Paul Klee "Der Niesen - Ägyptische Nacht" 1915 jako ilustracja)




biuro podawcze                   17.02.2017


wejście i wyjście

a w środku

ukryte przed wzrokiem

niepowołanym

działania

lub ich brak

które mają sprawić że

coś się zmieni

lub nic się nie zmieni

(niepotrzebne skreślić)


bowiem

kto wie co naszą istotą

jest oczekiwania

a co tylko jego barwną

pozoru fasadą

gdy cała prawda

może lub nie

być jedynie płonnym

ulgi żądaniem

(zaznaczyć właściwe)


i trzeba jeszcze tylko

znaleźć

w tym wnętrzu

stosowne do zaistniałej

sytuacji

- biuro podawcze




wzór                       22.02.2017


ze słów co i raz próbuję

ułożyć wzór

opisujący teorię wszystkiego

co jest nie naszym życiem lecz

naszą bardzo śmiercią


jestem prawie pewien

że on istnieje i jest tak prosty

jak ten wiążący masę

nie naszych spraw

i naszą energię

kwadratem światła

szczególnej teorii względności

 
 
 
 
 
ach!                            03.03.2017


ach!

tyle było planów i nadziei

i śmiechu

i gdzie to się wszystko podziało

dokąd uciekło?

- nie wie nawet najmądrzejszy


jak błędni rycerze

chodzimy więc teraz z latarkami

zwierzeń

świecąc w oczy

niewłaściwym twarzom

- szkoda czasu

one i tak nas nie słuchają

bo same gorączkowo

szukają swego raju (o ironio!)

na ziemi

a jak wiadomo

- raj jest tylko w niebie!

zostaje nam więc tylko

uciec

uciec stąd jak najdalej

najlepiej aż na drugą stronę

świata

by (na przykład) zobaczyć

te posępne Moai

chodzące ukradkiem nocą

po bezdrzewiu

Wyspy Wielkanocnej

- zobaczyć (kto wie?) w nich

siebie

i wstawić w ten sposób

sensu protezę

w te swoje

jakże nieporęczne myśli

których konkluzja ma wydać się

jasna:

wszystko przecież mogłem

lecz nie wszystko chciałem




kostki lodu                    13.03.2017


jak zabrać ze sobą

to

czego zabrać się nie da

bo nie jest materią

lecz duchem

żywym a jednak bez tchu


jak zostawić za sobą

to

czego zostawić się nie da

bo nie duchem jest

a materią

w bicie serca wrośniętą


jak mieć w sobie

to

czego mieć się nie da

bo nie jest jaźnią

a tylko iskrą

w locie swym nietrwałą


jak stworzyć bez siebie

to

czego stworzyć się nie da

bo nie jutrem będzie

lecz tylko celem

do którego - ktoś - biegnie




w tym (tamtym?) Zamku                       28.03.2017


słychać odgłos kluczy

przekręcanych w Zamku

pięknym

do nieopisania zawiłością języka

oddanego

do przechowalni strachu

który nie potrafi poczuć słów

smaku - tak (nie?) smaku

owoców tych (tamtych?) myśli

ukrytych w zbrojach

wirtualnych

przypiętych zszywaczem do

curriculum vitae

ze zdjęciem w prawym górnym rogu

zbyt poważnym by dostać

tę (tamtą?) pracę

za przyzwoitość pieniędzy

schowanych przebiegle przed

wzrokiem niepowołanych

do spełnienia

kilku roztrwonionych marzeń

rozmazanych deszczem

wiosennym

po tej (tamtej?) stronie twarzy




z profilu i en face                    06.04.2017


uśmiechem

zbierasz okruchy dobrych chwil

rzęsami tkasz

dyskretną sieć spojrzeń

łowiąc kremowe płatki magnolii

zaklęte w słowa

błękitem nieskończonym nad głową


a głowy

królewskie w swej istocie

z profilu i en face

czekają na splot korzystnych wydarzeń

jak podróżnicy

brnący przez pustynię

ku wytęsknionej niczym sen oazie


bo w niej

bije źródło i skryć można się w cieniu

wody napić a nawet i wina

zapomnieć na moment

o - tak zwanym -

bólu istnienia

i przypomnieć o drodze wiodącej do serca




niedowierzanie?                              14.04.2017


niedowierzanie?


Pierwszy

Drugi

i Trzeci

testują je niemal codziennie

pokonując wszerz i wzdłuż meandry

swojej samotności

ale w tym jedynym przypadku

stojąc w obliczu wciąż niezdefiniowanego absolutu

(tak jakby wszystko m u s i a ł o mieć jakąś definicję)

mimo wątpliwości i zmieszania

czują że jest to inny rodzaj

niedowierzania

wypełnionego ranami po gwoździach

i włóczni

w nieistniejących granicach wolności wyboru

każdego z nich

bo przecież każdy z nas

może - lecz wcale n i e m u s i uwierzyć w to czego

nigdy już nie zobaczy

tak jak i nigdy się nie dowie

czy dzięki temu mógł być lepszym niż był




słup                   21.04.2017


stoi oparta o słup

w jednej chwili stężonego powietrza

z tym swoim ironicznym

uśmieszkiem

za który chciałoby się zabić

z zimną krwią


przygryza drewnianą wykałaczkę

i patrzy


patrzy bezlitośnie

jak wędkarz nabijający robaka na haczyk

przebijając go w połowie

aby jego przerażone ruchy

były dostatecznie prowokującą

przynętą

chytrą pułapką

z której nie będzie się już można

bezboleśnie uwolnić

 
 
 
 
 
wycena                        29.04.2017

                                                   Marianowi, 1968 - 2017

podobno

w naszych czasach

wszystko da się wycenić


ale jak wycenić

taki dzień

kiedy Ciebie już nie ma


jak mają wycenić

takie dni

Twoja żona twoja córka

i Twój syn


jak byś je wycenił

Ty

gdybyś tylko mógł

- je przeżyć


nikomu jednak

o tym nie powiesz

zabrakło już w tobie słów





akord                         08.05.2017


deszcz wybrzmiewa

akordy

na parasolkach niezliczonych

gra melodię

jak dyrygent orkiestry

tworzy nastrój

układając na twarzach

zamiast słów

wyrazy

wyraźne teraz i tutaj w swej

teraźniejszości


jutro będą już jednak

gdzieś

w innym świecie choć przecież

jakby tym samym

rosnącym o poranku kwiatem

naszej codzienności

nocą

zapatrzonym w gwiazdy

- światem tak bliskim

a jak bardzo nam w istocie

nieznanym


bo na stacjach kolei losu

muszą zostać

te wszystkie wczoraj

nawet takie

najbardziej przez nas ukochane

już nie mogą

dalej jechać z nami

pociągiem pełnym skrytych

w sobie marzeń

bez

ważnego biletu do życia




Słońce Księżyc Ziemia                       15.05.2017


na Słońcu żniwiarze odpoczywają

chowając się w cieniu

swoich

słomkowych kapeluszy


patrząc przez szkła modnych

Ray Banów

mówią z uśmiechem że

zbiory będą dobre

bo pogoda dopisała w tym roku

pola magnetyczne

nie sprawiały niemiłych niespodzianek

a protuberancje

były wyjątkowo spokojne


na Księżycu narciarze szusują

po stokach

Montes Apenninus

na najnowszych Blizzardach


sezon urlopowy w pełni

a Glühwein

cudownie poprawia nastrój

więc zabawa trwa

czasem do długiego białego rana bo

któż nie chciałby się bawić

do upadłego gdy to

o co trzeba się tak bardzo starać

przychodzi sześć razy łatwiej


a na Ziemi większość ludzi

jak zwykle

próbuje jakoś

związać koniec z końcem


mniejszość im je sprzedaje choć

do siebie nie pasują

a ten ułamek

który wszystkim rządzi

(nazwisk nie podam ze względu na

ustawę o ochronie danych osobowych)

produkuje te końce dobrze

wiedząc że nadają się świetnie

ale tylko do zamiany Ziemi w piekło



-------------------------------------------

co to w ogóle jest?

to wiersz

jakaś słowna gra

czy powiedzmy... taki niby-żart?




Tynk                      22.05.2017


zwietrzały

kruszejący

odpadający od ściany starego domu

tynk

o barwie nieokreślenie szarej

burzy mój zmysł estetyki


ten dom musiał być kiedyś piękny

a teraz?

teraz jest już tylko

cieniem swojej przeszłości


można by powiedzieć:

nic nie jest dane raz na zawsze

nawet zestaw pytań

na które poszukujemy odpowiedzi




k-dron                          05.06.2017


wszystko zaczęło się od pytania

jak narysować nieskończoność


a może zaczęło się również

od drażniącego umysł

telewizyjnego obrazu koksowników

i grzejących się przy nich

żołnierzy stanu wojennego


a może był to spiralny wpływ

"prawa tworzenia"

i marzeń

wyczarowywanych pod nowojorskim

niebem czasu

grafitem zwykłego ołówka


a może wszystkiemu były winne

trwające latami ćwiczenia

z wyobraźnią


ona pierwsza dostrzegła ten

przeoczony kształt

jedenaście ścian

tworzących niezwykłą bryłę

której powierzchnia

obrazuje

(co było miłą niespodzianką)

czasoprzestrzenny model równania

struny drgającej

pomiędzy życiem jak najbardziej

serio

a umieraniem na wieczność

odkrywcą k-drona jest Janusz Kapusta - polski artysta
                                                                 o zainteresowaniach matematycznych i filozoficznych                                                                  http://www.januszkapusta.com/



 

piosenka niezgrabna                             12.06.2019


nie wpadaj w wir palących spraw

tak pilnych że dym aż dech zapiera

nie pędź do przodu za wszelką cenę

bo może okazać się przekleństwem


nie graj też ciągle takiego chojraka

który nikogo i niczego się nie boi

wystarczy bowiem jeden celny atak

i zbudzisz się sam w białym pokoju


nie rób na siłę tego co nie idzie

tak jak kiedyś sobie zaplanowałeś

zaufaj czasem swemu rozumowi

i znajdź inny sposób aby się udało


nie mów za dużo i zbyt szybko

jeśli powiedzieć chcesz coś ważnego

bo w końcu skończą ci się słowa

a głową zawładnie głucha pustka


nie uciekaj przed przeznaczeniem

prędzej czy później i tak cię dogoni

spraw raczej by stało się przyjacielem

który ci przyszłość pomoże uwolnić


nie trać czasu na sztuczne emocje

wabiące zmysły drogim zapachem

doceń tę starą choć smutną prawdę

o tym kto potrafi najbardziej zranić


lecz czy zawsze trzeba być na nie

skoro być można również i na tak?

tak wielkie przecież serce nasze jest

zgrabnie pomieści w sobie cały świat




Wacław z Szamotuł                       23.06.2017


Wacławie z Szamotuł

dziękuję Ci

za piękną muzykę

którą stworzyć zdążyłeś choć

tak wielu lat

zabrakło w Twym życiu


muzykę

którą z inwencją

na tamte czasy niesłychaną

ubierałeś słowa

w głosy

- słuchając

jej dźwięki płynące śpiewem

w modlitwie

wystarczy przymknąć

oczy

by w cichym

skrzypieniu drzwi

stukaniu niedomkniętych

okien

zdmuchniętym nagle

przez przeciąg

płomieniu świecy

zobaczyć

jak nadchodzi trwożąca noc

w której czai się chytre zło




upiory                            27.07.2017


upiory

upiory krążą nocą nad miastem

karmiąc się fałszem udającym prawdę


przebrane w szaty aniołów wolności

plują słowami gęstymi od złości


z ich wściekłych oczu biją pioruny

wzniecając na twarzach pożarów łunę


niszczącą dusze na swej jasnej drodze

do pustki ogniem krzyku wypalonej


wśród imion wrogów ale i przyjaciół

których odejście będzie wieczną stratą


upiory

upiory krążą nocą nad miastem

śmiejąc się z prawdy zabijanej fałszem




jakby-szepty                      30.07.2017


szmery

jakby-szepty

dziwne niepokojące dźwięki


czerń nocy

zespala się z mrokiem

drżącej duszy


tak jak jawa czasem splata się

ze snem

w jedną całość


na której ktoś

jak na szkolnej tablicy

rysuje kredą niewyraźną postać


i wprawia ją w ruch

bawiąc się jej cielesnym brakiem

doświadczenia


w prostych krokach

zwyczajnych gestach

niezakłamanych słowach

 
 
 
 
 
 
porządek                       03.08.2017


to co ważne powinno być zaklasyfikowane

posegregowane

poukładane

odpowiednio oznaczone

i opisane

aby niczego nie można było użyć niezgodnie z przeznaczeniem


bałagan jest niestety zawsze dobrym wstępem

do pomyłek


dostęp do tego co ważne powinien być ściśle regulowany

tęczówką oka

odciskiem palca

albo hasłem które jest nieco bardziej skomplikowane niż imię

lub pisana wspak data urodzenia


w przypadkach najbardziej istotnych i wrażliwych

w zależności od dostępnych zasobów można nawet zastosować

absolutny hit

biometrię układu naczyń krwionośnych


sprawy pozostawione samym sobie mają ponoć złe tendencje

jak mówi jakieś prawo

i lepiej się chyba o tym nie przekonywać

ani na własnej skórze

ani dla własnego dobra na żadnej innej


najważniejszym problemem jest jednak ustalenie tego co jest

ważne

mniej ważne

i zupełnie nieważne

a także - uwaga! - osoby autoryzującej dostęp


zły wybór mógłby się bowiem okazać

odpowiednikiem

strzału w swoją własną tęczówkę

co z pewnością

znacznie utrudniłoby możliwość dostępu do tego co jest ważne

o ile

przy celnym strzale

nie uniemożliwiłoby tego w sposób absolutnie skuteczny

 
  
 


 
 
1/2                             10.08.2017
 
 


jedną ręką rozrzuca gwiazdy na niebie























a drugą

czyści w oknach zabrudzone szyby


jedną nogą biegnie by zdążyć do sklepu

a drugą

wspina się po marzeń ścieżce krętej


jednym okiem sprawdza liczb zwarte szeregi

a drugie

przymyka licząc na chwilę wytchnienia


jednym uchem słucha to co słyszeć musi

a drugie

wysyła na łąkę w środku leśnej ciszy


jednym sercem przetacza krew swojego ciała

a drugim

bije w rytm ruchu wskazówek zegara



 

a więc teraz jesteś tam                  16.08.2017


a więc

(tylko co było przed tym "a" nie wiadomo może jakaś opowieść suche

stwierdzenie faktu albo jedno słowo wyjaśniające kontekst dlatego

moja polonistka aż się trzęsła ze złości gdy słyszała taki początek

wypowiedzi i pewnie nie tylko moja ale Zofia była kimś specjalnym

przybyszem z literackiego Kosmosu objętego zakazem poznania który

przypadkiem albo i nie tego nie wiem wylądował na zagubionej na

prowincji planecie mojego liceum i próbował przeżyć tworząc

własną atmosferę pozbawioną prostych odpowiedzi za to pełną nader

skomplikowanych sytuacji w których magia poezji mieszała się z prozy

przekleństwem a nie było jeszcze wtedy rzeczywistości równoległej

w której można byłoby ukryć się przed wzrokiem Wielkiego Brata choć

i to jest iluzją bo jak można ukryć się w czymś co jest czystą jego esencją

pozbawioną ludzkiej twarzy ale niepozbawioną szyderczego śmiechu)


teraz

(w tamtej chwili zdawało się trwać wiecznie jak dobro i zło dzień i noc

życie i śmierć lecz nagle zostało gdzieś za plecami i nie można już było

do niego wrócić nawet na zdjęciach bo gdzieś przepadły albo nikt ich

nie robił wszystko przecież miało się utrwalić na niezniszczalnych płytach

pamięci zamontowanych w naszych głowach obiektywom młodych oczu

nic nie mogło umknąć nawet strach i szaleństwo miało wtedy postać i ma

ją dalej choć teraz trwa niezauważalną przez czas bezwzględny chwilę)


jesteś

(dowodu na to ponoć nie ma są morza "być może" i oceany niepewnych

"chyba" a reszta jest kwestią wiary i wytrzymałości łodzi budowanej

codziennie z tego co pod ręką w pośpiechu niedokładnie choć wszystko

co potrzebne powinno być już dawno przygotowane przez lata nauki i

zbierania doświadczeń przedzierania się przez zasieki z kolczastego drutu

własnych urojeń grzebania w leniwych myślach marzących o równowadze

pomiędzy mieć i być zmuszanych do ciągłego rozplątywania a kiedy trzeba

rozcinania węzłów zaciąganych na nie wiadomo jak długiej linie losu przez

samotność od której robi się niedobrze w gardle przełyku żołądku trawiącym

przeszłość pokrytą pleśnią zapomnienia porzuconą tam gdzie właśnie jesteś)


tam

(nie wiem gdzie to jest na drogowskazach widnieją nazwy i kilometry ale czy

prowadzą w dobrą stroną choć wypadałoby już to wiedzieć po tylu latach

znam przecież litery układam z nich słowa zdania czasem udaje mi się ich

ułożyć kilka i połączyć za ręce aby mogły iść przed siebie przez wiatr deszcz

słońce i śnieg pomagając sobie w trudnych momentach kiedy zniechęcenie

chciałoby obrócić w popiół ich wolę dotarcia do miejsca Twego przeznaczenia)

 
 
 
 
 
 
ranne zwierzę                        24.08.2017


znika w oddali

wtapia się w ciemną ścianę materii

lasu

szukając schronienia

jak ranne zwierzę

trafione

przez tępą pewność wyroku

wydanego za pomocą

kartki papieru

perfidnie zamienionej w pocisk


kto ma w sobie aż tyle pychy

i tak mało pokory

by bawić się w nowego boga


kto łamie karki

i z dłoni

obcina po kolei palce

tłumacząc że trzeba przecież złożyć

na ołtarzu wspólnoty

ofiarę

ze swojej wiary w imię człowieka


no kto?




Za każdym razem                     30.08.2017


za każdym razem

kiedy otwiera się okno

przyszłości

widać tylko to

co chcesz

aby zostało zobaczone


a przecież jest coś więcej


światło

załamuje się na krawędziach

postrzegania

i biegnie dalej

lecz już niewidzialne dla oczu


moich

lecz nie Twoich


bo jeśli Ty nie widzisz

to cóż nam pozostaje

- trzy kropki

porzucone na końcu zdania...




jedenaście kilometrów                   05.09.2017


siedząc w samolocie

lecącym jedenaście kilometrów

nad Ziemią

wracam w myślach do tej rozmowy


bo jakże to tak

- mówić o nim podczas kolacji

tak normalnie

między jednym kęsem

a drugim

chleba maczanego w oliwie


jakby był zwykłym człowiekiem


znajomym

czy nawet przyjacielem

albo kimś kto odezwał się po wielu latach

milczenia


bo przecież nie był

- prawda?

 
 
 
 
 
Wciąż                              18.09.2017


chcemy coraz więcej

mocniej

szybciej

bardziej

i nie można mieć o to pretensji

bo wciąż nie jest tak

jak miało być


a wiemy już

że jedna chwila może nadać życiu treść

i wiemy też

że w jednej chwili można zniszczyć sens

lecz

czy pozostaje

nam

tylko bieg

ten ciągły

bieg

do ostatniego tchu?




2099                              05.10.2017


to ustawienie jest bardzo dobre

widzi się dzięki niemu TE niedokończone historie i ich

zakończenia

gdyby potoczyły się dalej

czasem

powiedziałbym

zdumiewająco prozaicznie lecz

przynajmniej ciekawość zostaje zaspokojona


w takim układzie z kolei widać przyszłość

a przy dobrej pogodzie

nawet dalej

o ile ktoś w TYM wieku jeszcze coś widzi

bez wspomagania haha


przy TEJ konfiguracji da się natomiast zobaczyć

wnętrze

kto był kiedyś kim

kto kim teraz jest

a w ramach bonusu

kto kim się w końcu stanie łącznie

z samym sobą

wbrew

najśmielszym w swym absurdzie przypuszczeniom


a TU

proszę spojrzeć

naprawdę wyjątkowa sprawa

aranżacja jak z bajki

można się poczuć jak ryba w wodzie

jak ptak szybujący po niebie

albo jak właściciel dobrego dżina w butelce

czyli Aladyn

(żebym przypadkiem nie został opacznie zrozumiany)

z nieograniczonym zasięgiem wyobraźni

w tworzeniu kolejnych wymiarów

tysiąca i jednej nocy


i to chyba wszystko

aaa

przepraszam

została jeszcze jedna sekwencja

TAKA trochę delikatnie mówiąc przestarzała

nie polecam ale

skoro nadal jeszcze mamy możliwość wyboru to nie wypada

o niej

nie wspomnieć


cóż może być jednak ciekawego

w walce ze swoim własnym cieniem

samego siebie

kaleczeniu TAMTEJ pamięci

czy stąpaniu po zdradliwych ścieżkach pośród bagien

swojego stochastycznego umysłu


to przecież dramatycznie mija się z celem

do którego

- nie da się już teraz ukryć -

zostaliśmy z całą stanowczością życia powołani

choć mówiąc wprost jest to kwestią

ceny

którą się jest skłonnym za TEN wybór zapłacić




milczę mówiąc                       04.11.2017


milczę

mówiąc

bo słowa nie potrafią odnaleźć się w mojej mowie

ślepe

nieporadne

bezsilne już w chwili swoich narodzin

wychodzą z ust jak skazańcy prowadzeni na rzeź

przez ostrze powietrza


i giną

zanim zdążą zawołać o ratunek zanim zaczną błagać

o jeszcze jedną szansę

nawet tą ostatnią


dlaczego ten deszcz ciągle nie chce przestać padać


ale może to i dobrze

niech pada tak długo jak będzie tego potrzebować

moja rozmazana mżawką twarz




do Hani                           19.11.2017


już niedługo przyjdzie ta chwila

kiedy zobaczysz twarze

usta

dopasujesz

do nich ton i barwę

głosu który cię do snu usypia


zobaczysz też dźwięki które dotąd

były dla ciebie zagadką

budziły niepokój

swym

nagłym zaistnieniem

i równie szybkim zniknięciem


zobaczysz kolory i kształty a dotyk

nie będzie już wyprawą

w nieznane

i wtedy

- po raz pierwszy

uśmiechniesz się do siebie samej





skala                    06.12.2017


przytupują nogami przed

zamkniętą bramą

chuchają ciepłem swego oddechu

w zimne ręce

strzepują z pleców

płatki śniegu wymieszane z szeptem

grudniowego deszczu

nie wiedząc

jak długo przyjdzie im tu czekać


jak długo przyjdzie im tu czekać

na swój kształt

na wymiar

w którym rozpoznają skalę

zakresu cierpienia

zamkniętego w sejfie na szyfrowy

zamek lęku

kombinacją w myślach

niemożliwych do zapamiętania




3,99 zł za kg                        20.12.2017


obierając ze skórki mandarynkę

kupioną na przecenie

po 3,99 zł za kg (jak to brzmi!)

w supermarkecie którego

właścicielem jest niewiadomoktoś

myśli że coś trzeba zmienić

bo przecież idą

kolejne Święta Bożego Narodzenia

wypadałoby wreszcie stworzyć

jakiś plan na Nowy Rok

może nawet

odkurzyć marzenia

w opasłym archiwum nie-pamięci

schowane kiedyś na wieczność


ale nie wie czy to jego myśli

czy tylko

słowa

usłyszanej dziś w radiu piosenki?


mandarynka jest smaczna

napełniona słońcem

w kraju w którym

śnieg pada pewnie tylko w snach

gdzie Święty Mikołaj

ubrany w cienką podkoszulkę

dźwiga ten swój worek

pełen prezentów

a krople potu niczym gwiazdy

błyszczą mu na czole

gdy stara się

wszędzie zdążyć

aby wszystkim dać właśnie to

na co czekają niewiadomoileś już lat


Święci Mikołaje z zimnych krajów

trochę mu zazdroszczą

bo u nich

jest prawie tak jak zwykle

sople lodu zwisają im z brody

sanie ciężkie jak niewiadomocoś

tylko czas

ucieka chyba trochę szybciej

i trudniej go dogonić

bo i lata nie te a i sił już nieco brak

lecz widząc w progach

rodzący się na twarzach uśmiech

w ich oczach

znów pojawia się ten magiczny blask...




P = (x, y)                           31.12.2017


usta jak linia prosta zmierzająca

do nieskończoności

pozbawiona promienia krzywizny

niczym pieczęć wieczności wypełnionej próżnią

bezpowietrzną pustką

zamieszkałą przez światło i nasze spojrzenia


a ty już tego nie potrafisz

(ja też już tego nie potrafię)

- zmienić płaszczyznę w przestrzeń

poruszając obrotem spraw

choć "już" jest kłamstwem bo nigdy go nie będzie


i nie zapominaj że punkt też jest pojęciem

pierwotnym

o ile potrafisz odnaleźć

opisujący go układ współrzędnych

świadomości w której jest rzeczą niemożliwą

aby istniał on jednocześnie nie istniejąc

- parafrazując słowa pewnego znanego filozofa









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz