Wiersze opublikowane na platformie blogowej blox na blogu
"Wszystko i nic" jako "deepbreath" w okresie
wrzesień 2012 – marzec 2019
2014
klatka
01.01.2014
przeglądam
swoje
życie
klatka
po klatce
szukam
tego
momentu
w
którym
przestało
oddychać
-
i nie potrafię go
znaleźć
cóż
05.01.2014
nieodwzajemniona
miłość
cóż
można z nią
zrobić
nic
jak
wszystko
co
straciło
ważność
wyrzucić
do
śmierci
warkocze
07.01.2014
smutek
wieczoru
płynie
powoli
wśród
szeptów
kolejnych
rozmów
nieodbytych
niemą
rozpacz
ukrytą
przez serca
w
tęsknocie
uspokaja
złudnej
nadziei
dotykiem
gwiazdom
zaplata
w
warkoczach
senną
ciszę
modlitw
niedokończonych
zawija
w
zamkniętych
oczu
kroplach
czas
bezpowrotnie
stracony
uno
squalo 11.01.2014
z
niemałym trudem unikając
wpadania
w panikę
uczę
się języka włoskiego
kartkując
zacięcie w tą i z powrotem
podstawy
gramatyki
poznaję
reguły budowy zdań
z
udawanym uśmiechem
stopniuję
dobre i złe przymiotniki
żonglując
końcówkami
tworzę
liczbę mnogą
z
przebiegłej liczby pojedynczej
przedzieram
się ambitnie
przez
jakże koszmarny
urodzaj
rodzajników
złośliwie
zamieniam czas przyszły
na
przeszły niedokonany
cierpliwie
układam czasowniki
w
wysokie stosy trzech koniugacji
przy
okazji nieco zazdroszcząc
pospolitym
rzeczownikom
że
brak im rodzaju nijakiego
jakby
tego było mało
aby
nikogo przypadkiem nie urazić
szeptem
powtarzam
prawidłową
wymowę liter
aby
móc wreszcie poprawnie
wypowiedzieć
to jedno krótkie zdanie
które
zupełnie nie bacząc
na
ogólnie przyjęte formy
a
nawet towarzyskie obyczaje
tak
znienacka i niespodziewanie
zawładnęło
moją kruchą
wyobraźnią:
uno
squalo non si può addomesticare
śnieg
15.01.2014
spadł
śnieg
i
wszystko wygląda inaczej
niż
wczoraj
choć
przecież nie zmieniło się nic
spadł
śnieg
pomalował
na biało świat
nie
pytając
czy
może to zrobić właśnie dziś
spadł
śnieg
przykrył
czarną ziemię
na
chwilę
która
kiedyś się jednak skończy
spadł
śnieg
musi
cierpliwie czekać
skuty
mrozem
aż
uwolni go ciepły dotyk słońca
pomilczę
23.01.2014
sobotni
poranek
zawinięty
w zapach
świeżej
kawy
zajrzał
do skrytki
ze
słowami
a
może dziś pomilczę?
-
pomyślał
odgarniając
loki obłoków
z
okna wychodzącego
na
świat
zaspane
niebo
opierało
twarz
na
strużkach dymów
przylepionych
do
osmalonych ust
domy
spragnione
ciepła
opierały
się
o
zamknięte drzwi
odchodzących
snów
tak...
dziś
do ciebie pomilczę
-
pomyślał
głośno
i wyraźnie
nie
wymawiając
słów
pył
26.01.2014
niosę
w rękach
pył
bo
tylko on
jest
niosę
w oczach
pustkę
bo
tylko ją
mam
niosę
w sercu
krew
bo
tylko ona
wie
niosę
w sobie
ją
bo
tylko jej
chcę
resztki
29.01.2014
po
co je zostawiłem
o
czym miały mi
przypominać
kiedyś
były dla mnie
takie
ważne
a
dzisiaj
gdy
na nie patrzę
w
mojej głowie
kołacze
się
tylko
jedna myśl:
tak
bardzo się zmieniłem
wszystko
przemija
tę
prawdę
systematycznie
wypala
nam na
skórze
czas
dlaczego
wtedy
wierzyłem
że
gwiazdy
zawsze
będą świecić
blaskiem
odbitym z moich
oczu
nie
była to przecież
naiwność
zdążyłem
już poznać
smak
krwi
w
rozbitych ustach
złudzeń
jak
mogłem przypuszczać
że
zdołam je w sobie
ocalić
i
przenieść nietknięte
przez
strach
obojętność
miłość
samotność
zachwyt
i szaleństwo
-
aż do dzisiaj
czy
miałem je jednak
porzucić
tak
od razu
pozbawić
nadziei
i
odebrać przyszłość
nawet
jeśli była
tylko
nieuchwytną iluzją
rzeczy
niemożliwych
nie
tak
bezdusznie
nie
mogłem postąpić
bowiem
prawo do
cierpienia
jest
niezbywalne
bez
względu na jego sens
tak
bardzo się zmieniłem
lecz
pytanie
o
ile warto
w
ogóle je zadać
ciągle
jest takie samo:
co
zostawię z dzisiaj
-
i dlaczego...
jego
archipelag 05.02.2014
rozrzucony
na
archipelagu uczuć
z
boleśnie
wykręconymi
rękoma
złych
przeczuć
postanawia
złamać
słowo którego
nigdy
nie dostał
nie
może być
już
bardziej przeklęty
niż
zimna linia
niewidocznych
granic
osaczonych
przez
zatrute formy
bezsilności
pęka
ciało obietnic
rzuconych
przypadkiem
ktoś
krzyczy
ktoś
się śmieje
egzekucja
zostanie
zaraz wykonana
nie
uciekniesz 09.02.2014
nie
uciekniesz
biegnąc
przez obrazy
słowem
na szkle malowane
nie
uciekniesz
płynąc
jak wiatr
utkany
z polnych kwiatów
nie
uciekniesz
niosąc
w dłoniach
strumieni
górskich kołysankę
nie
uciekniesz
zamykając
oczy
odlatującym
w smutek ptakom
jabłka
14.02.2014
wysypane
z koszyka
jabłka
toczą
się po stole
żółte
czerwone
jedno
z nich
przekroczyło
krawędź
spada
jeszcze
dziś
rozbije
się na podłodze
rozpiętej
w
pozornej rzeczywistości
zdarzeń
za
daleko 16.02.2014
za
daleko
by
szukać
za
blisko
by
zobaczyć
za
dużo
by
zyskać
za
mało
by
stracić
za
długo
by
odejść
za
krótko
by
zostać
za
szybko
by
zrozumieć
za
wolno
by
poczuć
po
tamtej stronie chmur 25.02.2014
po
tej stronie chmur
w
spojrzeniach rosną
kamienie
zebrane
z ulic
prowadzących
donikąd
złodzieje
snów
z
pluszowymi twarzami
ukrytymi
w czarnych
kominiarkach
zmieniają
co noc ich
nazwy
mają
być coraz lepsze
i
piękniejsze
lecz
nikt nie wie
dlaczego
w
powietrzu wibrują
fale
z ust
przylepionych
do
telefonów
kupionych
w promocji
nagich
kłamstw
po
tamtej stronie chmur
słowo
może
ma
jeszcze jakieś
znaczenie
schody
28.02.2014
wchodzimy
po
wąskich schodach
coraz
wyżej
i
wyżej
każdy
kolejny stopień
coraz
mocniej
i
mocniej
czujemy
w
mięśniach
naszych
myśli
zmęczeni
opieramy
się o ściany
niepewności
spoglądamy
w górę
lecz
koniec
nadal
tonie w mroku
niespełnienia
... 02.03.2014
dziś
zamieniłem
się w kamień
teraz
nie
muszę już udawać
życia
nożyczki
03.03.2014
tępymi
nożyczkami
obojętności
wycinam
serce
z
ciała uczuć
i
emocji
wyrzucę
je do dołu
który
wykopałem
wśród
słów
rozpadających
się
ze
starości
poleję
benzyną
i
podpalę
w
cieple płomieni
ogrzeję
ręce
którym
kiedyś
przez
pomyłkę
krótszą
niż
jeden
głęboki oddech
pozwoliłaś
dotknąć
we śnie
zapachu
twoich
marzeń
już
nie 06.03.2014
już
nie zasnę
przytulony
do
twych snów
nie
poczuję
ile
ciepła
płynie
z twoich ust
nie
zacisnę
kruchych
palców
twego
życia
w
swojej dłoni
nie
zobaczę
jak
rozkwita
w
środku twego
serca...
-
nie
już
nieważne
czego
jeszcze
w
tobie nie zobaczę
wskazówka
10.03.2014
na
popękanym
murze
wlokącym
się
wzdłuż
zaniedbanej
ulicy
ktoś
napisał
czarną
farbą
"odejdź"
nie
sprecyzował
niestety
dokąd
-
a szkoda
byłaby
to cenna
wskazówka
gdzie
powinno się
pójść
aby
w końcu
odejść
konstrukcja
19.03.2014
monotonnie
układam
kolejne
cegły
niewypowiedzianych
słów
łączę
lepką zaprawą
przymkniętych
oczu
przygotowaną
podczas
długich godzin
podłączonej
do prądu
bezsenności
warstwa
za warstwą
rośnie
niewidoczna
konstrukcja
nader
wytrzymała
choć
pozbawiona szkieletu
piękna
w swej brzydocie
i
funkcjonalna
mimo
braku pozorów logiki
martwa
cisza
wspina
się na palcach
zagląda
przez okno
zaciekawiona
formą
i przeznaczeniem
gdyby
mogła zapytać
po
co i dlaczego
odpowiedziałbym
krótko
-
buduję dla nas więzienie
w
kroplach 26.03.2014
w
kroplach rosy
przegląda
się ranna
zieleń
traw
cisza
zamarła
w powietrzu
czekając
aż
przebudzą się ptaki
i
ze śpiewem
na
ustach
pozwolą
jej odejść
do
nieba
a
może do piekła
ukrytego
w ironii
wyroku
nocna
lampka 05.04.2014
nocna
lampka
w
jej nikłym
świetle
krążą
myśli
zamknięte
jak
w pułapce
rysując
cieniem
na
ścianach
i
suficie
zawsze
te same
obrazy
jeden
ruch ręki
i
wszystko zniknie
lecz
dzisiaj
dałbym
im kilka
kropel
życia
gdybym
tylko
je miał
jesteś
15.04.2014
jesteś
moją
projekcją
nierzeczywistym
światem
bez
którego już
nie
istnieję
jesteś
moim
snem
zostawionym
na księżycu
w
przechowalni
zagadek
jesteś
moją
ucieczką
przed
myśli zwątpieniem
płynących
po morzu
bez
nazwy
jesteś
moim słowem
jesteś
moim milczeniem
jesteś
duszą
i ciałem
nieba
znad moich marzeń
stacja
23.04.2014
pociąg
wjechał
na
starannie
ułożoną
do snu
stację
czekałem
na
pustym peronie
by
zebrać obrazy
z
jego okien
dziś
w nocy
ułożę
z nich chwile
które
chciałbym
zobaczyć
zanim
będzie
o
ten jeden raz
za
późno
na
ostatnią podróż
w
nieznane
kwiaty
wiśni 29.04.2014
tam
cię zostawiłem
na
chwilę
najpierw
musiałem się pogodzić
sam
ze sobą
aby
móc do ciebie wrócić
niestety
idąc
ścieżką wśród wiśniowych drzew
zapatrzyłem
się w ich białe kwiaty
i
odurzył mnie ten ich zmysłowy zapach
a
poza tym
ziemia
obraca się tak szybko zbyt szybko!
zgubiłem
się nie zdążyłem
gdy
wróciłem
-
ciebie już nie było
maska
wenecka 02.05.2014
ukryte
twarze boskiego karnawału
w
tańcu szalonym dziś podążają
za
czym tak pędzą
czego
szukają
śmiechem
ulice złudzeń napełniając
w
ramionach mostów zawieszonych
nad
rzeką pragnień co nigdy nie wyschnie
może
chcą w końcu
znaleźć
tę odpowiedź
co
jest nagrodą a co winą i karą
oczy
schowane za wenecką maską
usta
w uśmiechu drwiącym rozciągnięte
za
czym tak gonią
kogo
szukają
w
tym nieustannym upokorzeń obłędzie
twój świat 03.05.2014
to
jest twój świat
stworzony
przez ciebie
i
dla ciebie
przeglądasz
się w nim
jak
w lustrze
lecz
widzisz tylko to
co
chcesz zobaczyć
podoba
ci się?
zanim
zrozumiem
co
mi chcesz powiedzieć
utonę
w rzece słów
płynącej
z
twoich zamkniętych ust
anioły
i demony 06.05.2014
anioły
i demony
przysiadły
na
zmęczonych słowach
mierzą
się wzrokiem
może
na dziś
wystarczy?
nie
mogą jednak
tego
tak zostawić
szala
zwycięstwa
powinna
się przynajmniej
przechylić
na
jedną ze stron
bo
inaczej
odniesione
rany i obrażenia
pójdą
sobie zgorzkniałe
na
marne
nic
więcej nic mniej 09.05.2014
zaklinałem
wiatr na rozstajach dróg
bo
jak inaczej można przywołać deszcz
i
oprawiać krople spadające z drzew
w
chłodne ramy ołowianych policzków
czekałem
na szept wschodzącego dnia
trzymając
w dłoniach światło z gwiazd
wypełniałem
tylko to co jest zapisane
nic
więcej nic mniej ponad codzienność
wykreśloną
przez ortodromę powrotów
na
kuli tonącej w morzach samotności
z
lęku i nadziei 16.05.2014
chciałem
wreszcie
coś
napisać
o
ważnych sprawach
które
dotyczą
każdego
z nas
ale
wszystkie kolejne
zdania
które
tworzyłem z lęku
i
nadziei
raz
za razem
załamywały
się
pod
swoim własnym
ciężarem
kwiat
23.05.2014
ziemia
gdzieś zniknęła
zdarza
się
zostawiła
mi jednak coś w zamian
-
piękny lecz nieznany
kwiat
trzymając
go w rękach
nie
miałem innego wyjścia
jeśli
chciałem go uratować
-
a chciałem
bo
jego zapach...
musiałem
znaleźć odpowiedni wazon
-
subtelna estetyka
ponadczasowe
wzornictwo
i
jakaś odrobina szaleństwa
podkreślająca
niezwykłość
tej
całej sytuacji
spotkało
mnie jednak rozczarowanie
-
no cóż...
i
tak nie miałbym go gdzie postawić
dopóki
ziemia
nie
wróci na swoje miejsce
wodospad
30.05.2014
wracam
po śladach
zostawionych
w
drodze do wodospadu
-
odcisk buta
ułamana
gałązka
chłodny
kamień na którym
usiadłem
aby
spojrzeć w niebo
dla
takich jak ja
nieprzygotowanych
na
najlepsze
nie
ma innej drogi
nie
ma
dopóki
do nich nie dotrze
że
jej koniec
jest
zawsze taki sam
złodzieje
04.06.2014
złodzieje
dusz
przylatują
w papierowych samolocikach
lądują
bezszelestnie
jak
myśli
na
polach wspomnień
trzymają
słowa w ustach
jak
trzyma się ręce w kieszeniach
uśmiechem
zamykają
pytania
w
algorytmach nadziei
budują
dekoracje
zaczarowany
świat za którym tęskniliśmy
przez
całe życie
kiedy
jest już po wszystkim
udajemy
że
nie mieliśmy pojęcia
kim
są
zasypiając
w obręczach milczenia
z
daleka z bliska 13.06.2014
zszywam
coraz to nowe
rozdarcia
zakładam
okulary
nawlekam
spóźnioną nitkę
na
lekko opryskliwą igłę
mając
nadzieję
że
nic nie będzie widać
z
daleka
z
bliska
zobaczą
tylko ci którzy mają
dobre
oczy
widok
z okna 26.06.2014
wyciągam
z kropel
samogłoski
otulone
kryształem
przyklejam
je
na
widok z okna
rozciągnięty
jak płótno
na
sztalugach
patrząc
przez szybę
uwięzioną
w
plastikowych ramach spojrzenia
tęsknię
za dotykiem
drewna
czekam
aż
ptaki przyniosą mi na skrzydłach
sylaby
abym
znów
nauczył
się mówić
świt
11.07.2014
czekał
na świt
jeszcze
nie musiał
przed
nikim
udawać
mijał
puste przystanki
na
ulicach snów
patrzył
na okna
zamknięte
w
pajęczynach oddechów
siadał
na ławkach
zakochanych
i
słuchał szeptu drzew
czekał
na świt
na
pierwszy
promień
słońca
i
na ten jeden
jedyny
najważniejszy
dzień
ostatni
21.07.2014
widziałem
jak
odszedł
zabierając
swój
cień
ostatni
który
trwał
nie
dbając
o
sens
zrobił
ile
mógł
przegrał
gdy
samotność
wyrwała
mu
serce
spod
nóg
czy
to się czasem zdarza 02.08.2014
czegoś
nam zawsze
brakuje
w
tej naszej pogoni
za
szczęściem
-
a gdy wreszcie
trzymamy
je w rękach
już
się boimy
kiedy
odejdzie
nie
nie my
to
ja się o to martwię
a
ty?
właśnie
ciebie pytam
bo
może ty
już
wiesz
czy
to się czasem
zdarza
że
szczęście
może
zostać na zawsze
warkocz
13.08.2014
z
tego co było
z
tego co będzie
w
teraz
zaplatam
warkocz
komety
Halleya
której
już nigdy
nie
zobaczę
co
30 milisekund
moje
neurony
tworzą
kolejny splot
w
przestrzeni
nieudolnie
opisywanej
przy
pomocy słów
w
jednej chwili
i
jestem
i
nie ma mnie
na
tej płaskiej ziemi
zmęczonej
od kroków
moich
niepostawionych
wyspa
28.08.2014
wynurzyła
się z objęć
naszych
ramion
dotyku
i
pocałunków
otulonych
poduszkami
szeptu
boimy
się głośno
oddychać
by
nie zniknęła
zanim
zdążymy
na niej
zamieszkać
to
oczywiste 31.08.2014
ich
historie
opisane
są
w
książkach
imiona
miejsca i czas
muszą
być
zmienione
to
oczywiste
bo
przecież
nie
jest to reportaż
czy
biografia
ale
cała reszta
pomijając
drobne
szczegóły
odpowiada
prawdzie
ich
prawdzie
jedyne
do
czego czasem mają
zastrzeżenia
to
te zakończenia
w
których
brakuje
im
właściwych
słów
jak
drzewo 17.09.2014
od
lat
otulasz
chropowatą
korą
nieufności
swoje
wnętrze
jak
drzewo
chronisz
je
przed
mrozem
i
wyschnięciem
nocą
twoje
ręce
jak
gałęzie
kołyszą
cię wiatrem
do
snu
dniem
rośniesz
z ziemi
ku
niebu
spojrzeniem
bez
słów
a
wiosną i latem
jak
co roku
zostawiasz
w
słojach
list
o
tęsknocie
zapisanej
w
sercu
śpiewem
ptaków
byłem
tam 16.10.2014
w
morzu północnym
woda
jest zimna
jak
lód
byłem
tam
czułem
gdy
przenikał mnie jej żywy chłód
w
górach na wschodzie
skały
są ostre
jak
nóż
byłem
tam
wiedziałem
że
przepaść przyjdzie do moich nóg
na
pustyniach południa
piasek
jest żółty
jak
złoto
byłem
tam
szukałem
początku
który nie byłby moim końcem
w
miastach na zachodzie
domy
są puste
jak
labirynty
byłem
tam
czekałem
czy
samotność w końcu zabije mój bunt
geometria
słów 19.10.2014
słowa
na
których mi najbardziej
zależy
mają
kształt
kuli
lub sześcianu
ich
prostota
przemawia
sama za siebie
bez
konieczności
formułowania
zawiłych
wyjaśnień
z
każdej strony
są
dokładnie takie same
i
nikt
nie
może powiedzieć
że
zrozumiał je
nie
tak
jak
powinien
lecz
w głębi czegoś
co
w przypływie dobrego nastroju
nazywamy
duszą
tli
się mój niepokój
-
że trzy wymiary
to
chyba jednak za mało
aby
opisywać nimi
żywą
przestrzeń
jeźdźcy
22.10.2014
kurz
opadł
jeźdźcy
ciemności
przebrani
za
posłańców dobrych
wiadomości
zasiedli
do stołu
jedzą
i piją
śmiejąc
się z ludzkiej
naiwności
rozgrzewa
ich wódka
i
podłość własnych
uczynków
twarze
im czerwienieją
krzesła
się pod nimi
chwieją
a
oni pijani
swoją
złudną wolnością
ciągle
jeszcze wierzą
że
już za dzień
czy
dwa dostaną
obiecaną
nagrodę
lecz
czeka na nich
przykra
niespodzianka
-
i
w
końcu
zrozumieją
o
co w tym wszystkim
chodzi
w
słońcu 29.10.2014
stukot
kół pociągu
na
łączeniach szyn
zapisywał
w pamięci
bieg
ostatnich dni
do
utraty tchu
roztańczonych
ust
zaplecionych
dłońmi
wyszeptanych
słów
a
jesień jak to ona
gdy
ma dobry nastrój
zachwycająco
zalotnie
przeglądała
się w słońcu
nad
chwilą 05.11.2014
ta
cicha droga
po
której
płyniesz
w sukni
z
czerwonych maków
wśród
jasnych pól
ten
zachód słońca
w
którym
purpura
światła
na
twych powiekach
układa
się do snu
to
nagłe drżenie
które
przenika
na wskroś
nie
dając szans
na
obronę
zastygam
na
chwilę
nad
chwilą
w
niemym zachwycie
zawieszenie
06.11.2014
szliśmy
powoli
bo
lata już nie te co kiedyś
poza
tym
nie
musieliśmy się nigdzie
spieszyć
a
i tak zmęczenie
w
końcu wzięło górę
(jakkolwiek
to nie brzmi)
zanim
dotarliśmy
na
szczyt
usiedliśmy
więc na kamieniach
aby
odpocząć
a
chmury były pod nami
-
wiesz
powiedział
po chwili
patrząc
na drogę
którą
zostawiliśmy za sobą
-
chyba zbyt często
jesteśmy
zawieszeni
pomiędzy
tym
czego
nie potrafimy nazwać
a
tym
czego
nazywać nie
chcemy...
gdy
pod wieczór
wróciliśmy
do schroniska
ciągle
nie byłem pewien
czy
chciał mi coś powiedzieć
czy
może
o
coś mnie jednak zapytać
oczekiwanie
10.11.2014
oczekiwanie
na
brzegu przestrzeni
synaptycznej
ciągła
kontrola
gotowości
ścięgien
i mięśni
naprężonych
myśli
ukrytych
pod skórą
wyrazu
twarzy
w
śladach pamięci
szkicowanych
ręką
lekką
jak
piórko
przez
wyobraźnię
wyznawca
rzeczy utraconych 13.11.2014
czytając
"Peryferie na Piaskach" Jerzego Ficowskiego
moje
oczy biegnące
jak
zwykle
w
pośpiechu
ku
końcowi
opowiadania
sprawnie
przeskakując
przecinki
średniki
i
kropki
aby
jak najszybciej
poznać
finał tej historii
zatrzymały
się
nagle
w
pół
kroku
...jestem
i zawsze byłem
tylko
wyznawcą rzeczy utraconych.
po
chwili
(długiej)
ostrożnie
postawiły nogę
tuż
za kropką
za
nią zostało już tylko
jedno
zdanie
ostatnie
przypadek
16.11.2014
przypadek
jest
elementem
istotnym
a
nawet koniecznym
lecz
wcale nie
przypadkowym
by
mogło zaistnieć
to
coś
co
sprawi
że
życie lub jego
brak
potoczy
się przynajmniej
ciekawiej
niż
nasza
zamknięta
w sobie
wymęczona
przewidywalność
już tu jest 23.11.2014
rano
była silna
mgła
jej
krople
wisiały
w powietrzu
tuląc
się z zimna
do
siebie
nie
widziałem
kiedy
nadchodził
ciągnąc
za sobą
na
sznurku
słońce
jak
balonik
dopiero
gdy ciepło
dotknęło
moich
policzków
pojąłem
-
już tu jest
puste
miejsca 25.11.2014
pojawiają
się bez
ostrzeżenia
nie
ma znaczenia
idziesz
stoisz
mówisz
czy milczysz
to
one cię znajdują
one
puste
miejsca
wystarczy
im
ten
jeden jedyny
niechroniony
punkt
zaczepienia
o
którym zapomniałeś
i
nagle
popchnięty
zaczynasz
spadać
jeszcze
się starasz
czegoś
złapać
kurczowo
wymachując
myślami
ale
od razu wiesz
że
jest już za późno
ich
krawędzie
bywają
postrzępione
jak
potłuczone
szkło
-
wtedy cię ranią
choć
zamiast krwi
wypływa
z ran
tylko
bezkształtny
głuchy
ból
bywają
też jednak
inne
bardzo
równe
jakby
ktoś je starannie
wyciął
ostrym
nożem
w
twojej przestrzeni
z
twojej przestrzeni
-
i wtedy
nie
czujesz nic
puste
miejsca
teraz
puste
niewidoczne
dla oka
jak
turbulencje czystego nieba
w
odbiciu na szybie 27.11.2014
staliśmy
przed wystawą
sklepu
z zabawkami
wirujące
płatki śniegu
przylepiały
się do powiek
jak
lśniące nowością sny
w
odbiciu na szybie
widziałem
jej uśmiech
trzymała
mnie za rękę
i
nigdy jej nie puściła
choć
wie że tego sklepu
już
tak bardzo nie ma
po
kolacji 29.11.2014
po
kolacji
zdejmujesz
z siebie dzień
układasz
go starannie
na
półce pamięci
prostując
kanty i zagięcia
to
ta sama półka na której
stoją
nienapisane książki
zaglądasz
do szuflady
w
której trzymasz sny
znów
wybierasz ten sam
i
przykrywasz poduszką
aby
nie uciekł
może
tym razem
skończy
się dobrze
zanim
otworzysz oczy?
Jeśli
02.12.2014
jeśli
tak się stanie
i
kiedyś
przez
przypadek
pomyłkę
lub coś
czego
nie będę umiał
nawet
nazwać
uda
mi się napisać
jedno
zdanie
w
którym
zobaczysz
to
choćby
przez ułamek
sekundy
co
i ja zobaczyłem
tę
tak długo
niemal
od zawsze
wyczekiwaną
odpowiedź
na
te wszystkie dni
które
już odeszły
i
na te które
(być
może)
jeszcze
przyjdą
wtedy
pomyślę
z
lekkim uśmiechem
zabłąkanym
w
kącikach ust
-
a
jednak
warto
było szukać
białe
domy 04.12.2014
po
drugiej stronie
torów
rośnie
nowe osiedle
białych
domów
w
nich codzienność
i
niecodzienność
kupi
swoje
miejsce na ziemi
oazę
czy więzienie
nie
wiem
-
i
nikt
jeszcze tego nie wie
nawet
ci
którzy za
nie zapłacą
przelewem
z
konta swych marzeń
piasek
09.12.2014
trudno
im się przyjrzeć
przelatują
szybko
jak
piasek
między
żebrami oddechu
anonimowe
choć
wielu chciałoby je nazwać
zabrać
im tę niebezpieczną
wolność
błądząc
po ulicach
z
rękami w kieszeniach snu
czekam
aż
mnie znajdą
zwierzątko
14.12.2014
to
powinien być
obraz
a
nie fotografia
choćby
najlepsza
która
tylko zatrzymuje
chwile
w pamięci
tu
potrzeba
emocji
kolorów
zaklętych
w palecie czasu
i
światła
ściskając
w ręku
kwiaty
i
to drżące z niepokoju
zwierzątko
zwinięte
w kłębek jak jeż
czekałem
na
pierwsze pociągnięcie
pędzla
po płótnie
(zwierzątko
otworzyło oczy)
niebajka
o smoku 21.12.2014
ten
smok pali ogniem
słów
i obrazów
niszczy
wszystko
co
spotka na swej drodze
z
mądrej wrażliwości
zostawia
za sobą tylko
obojętność
czystą
wypalonych
dusz
kroczących
przez dni
trwonione
bezmyślnie
ten
smok milczeniem
spala
to co ważne
aby
już na zawsze
zaginęło
bez wieści
i
nikt nie mógł odnaleźć
w
słowach pięknych pieśni
odwagi
nadziei
prawdy
czy wolności
i
tej odrobiny
zwykłej
uczciwości
nie
dalej 22.12.2014
są
takie miejsca do których
staramy
się zajrzeć
gdy
tylko jesteśmy w pobliżu nie dalej
niż
jeszcze jest w nas trochę sił
to
nasze oazy
budowane
mozolnie z okruchów myśli
w
nich jest woda czysta zanurzamy w nią
nasze
usta
by
choć na chwilę ugasić pragnienie
niemal
niczym się nie wyróżniają
tu
i ówdzie drzewo
ścieżka
biegnąca
na
łąkę i rzeczka niknąca gdzieś za mostem
kto
wie gdzie się kończy ja nie wiem
(tam
nie muszę)
może
w spojrzeniu zawieszonym na niebie?
Więcej
30.12.2014
w
swoim lustrzanym
odbiciu
widzi
jak wokół oczu
popękana
ziemia
wyschnięta
z pragnienia
z
tęsknoty
za
odrobiną wody
czeka
na koniec suszy
gestem
pocieszenia
obdarzasz
jego jestem
i
jego będę
póki
lustro jest nadal
całe
chciałbym
zobaczyć coś więcej
zanim
ich tam
tak
zostawię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz