środa, 17 kwietnia 2019

2014


Wiersze opublikowane na platformie blogowej blox na blogu "Wszystko i nic" jako "deepbreath" w okresie wrzesień 2012 – marzec 2019



2014

klatka                          01.01.2014

przeglądam

swoje życie

klatka po klatce


szukam

tego momentu

w którym

przestało oddychać

- i nie potrafię go

znaleźć




cóż                        05.01.2014

nieodwzajemniona

miłość

cóż można z nią

zrobić


nic


jak wszystko

co straciło

ważność

wyrzucić

do śmierci




warkocze                  07.01.2014


smutek wieczoru

płynie powoli

wśród szeptów

kolejnych

rozmów nieodbytych


niemą rozpacz

ukrytą przez serca

w tęsknocie

uspokaja

złudnej nadziei

dotykiem


gwiazdom zaplata

w warkoczach

senną ciszę

modlitw

niedokończonych


zawija

w zamkniętych

oczu kroplach

czas bezpowrotnie

stracony




uno squalo                      11.01.2014

z niemałym trudem unikając

wpadania w panikę

uczę się języka włoskiego

kartkując zacięcie w tą i z powrotem

podstawy gramatyki


poznaję reguły budowy zdań

z udawanym uśmiechem

stopniuję dobre i złe przymiotniki

żonglując końcówkami


tworzę liczbę mnogą

z przebiegłej liczby pojedynczej

przedzieram się ambitnie

przez jakże koszmarny

urodzaj rodzajników


złośliwie zamieniam czas przyszły

na przeszły niedokonany


cierpliwie układam czasowniki

w wysokie stosy trzech koniugacji

przy okazji nieco zazdroszcząc

pospolitym rzeczownikom

że brak im rodzaju nijakiego


jakby tego było mało

aby nikogo przypadkiem nie urazić

szeptem powtarzam

prawidłową wymowę liter

aby móc wreszcie poprawnie

wypowiedzieć to jedno krótkie zdanie

które zupełnie nie bacząc

na ogólnie przyjęte formy

a nawet towarzyskie obyczaje

tak znienacka i niespodziewanie

zawładnęło moją kruchą

wyobraźnią:

uno squalo non si può addomesticare




śnieg                        15.01.2014


spadł śnieg

i wszystko wygląda inaczej

niż wczoraj

choć przecież nie zmieniło się nic


spadł śnieg

pomalował na biało świat

nie pytając

czy może to zrobić właśnie dziś


spadł śnieg

przykrył czarną ziemię

na chwilę

która kiedyś się jednak skończy


spadł śnieg

musi cierpliwie czekać

skuty mrozem

aż uwolni go ciepły dotyk słońca




pomilczę                     23.01.2014

sobotni poranek

zawinięty w zapach

świeżej kawy

zajrzał do skrytki

ze słowami

a może dziś pomilczę?

- pomyślał

odgarniając loki obłoków

z okna wychodzącego

na świat


zaspane niebo

opierało twarz

na strużkach dymów

przylepionych

do osmalonych ust

domy spragnione

ciepła

opierały się

o zamknięte drzwi

odchodzących snów


tak...

dziś do ciebie pomilczę

- pomyślał

głośno i wyraźnie

nie wymawiając

słów




pył                         26.01.2014


niosę w rękach

pył

bo tylko on

jest


niosę w oczach

pustkę

bo tylko ją

mam


niosę w sercu

krew

bo tylko ona

wie

niosę w sobie


bo tylko jej

chcę




resztki                     29.01.2014

po co je zostawiłem

o czym miały mi

przypominać

kiedyś były dla mnie

takie ważne

a dzisiaj

gdy na nie patrzę

w mojej głowie

kołacze się 

tylko jedna myśl:

tak bardzo się zmieniłem


wszystko przemija

tę prawdę

systematycznie

wypala nam na skórze

czas

dlaczego

wtedy wierzyłem

że gwiazdy

zawsze będą świecić

blaskiem odbitym z moich

oczu


nie była to przecież

naiwność

zdążyłem już poznać

smak krwi

w rozbitych ustach

złudzeń

jak mogłem przypuszczać

że zdołam je w sobie

ocalić

i przenieść nietknięte

przez strach

obojętność

miłość samotność

zachwyt i szaleństwo

- aż do dzisiaj

czy miałem je jednak

porzucić

tak od razu

pozbawić nadziei

i odebrać przyszłość

nawet jeśli była

tylko nieuchwytną iluzją

rzeczy niemożliwych


nie

tak bezdusznie

nie mogłem postąpić

bowiem prawo do

cierpienia

jest niezbywalne

bez względu na jego sens

tak bardzo się zmieniłem

lecz pytanie

o ile warto

w ogóle je zadać

ciągle jest takie samo:

co zostawię z dzisiaj

- i dlaczego...




jego archipelag               05.02.2014


rozrzucony

na archipelagu uczuć

z boleśnie

wykręconymi rękoma

złych przeczuć

postanawia

złamać słowo którego

nigdy nie dostał


nie może być

już bardziej przeklęty

niż zimna linia

niewidocznych granic

osaczonych

przez zatrute formy

bezsilności


pęka ciało obietnic

rzuconych przypadkiem

ktoś krzyczy

ktoś się śmieje

egzekucja

zostanie zaraz wykonana



nie uciekniesz                09.02.2014

nie uciekniesz

biegnąc przez obrazy

słowem na szkle malowane


nie uciekniesz

płynąc jak wiatr

utkany z polnych kwiatów


nie uciekniesz

niosąc w dłoniach

strumieni górskich kołysankę


nie uciekniesz

zamykając oczy

odlatującym w smutek ptakom




jabłka                         14.02.2014

wysypane z koszyka

jabłka

toczą się po stole

żółte

czerwone

jedno z nich

przekroczyło krawędź

spada

jeszcze dziś

rozbije się na podłodze

rozpiętej

w pozornej rzeczywistości

zdarzeń




za daleko                16.02.2014

za daleko

by szukać

za blisko

by zobaczyć

za dużo

by zyskać

za mało

by stracić

za długo

by odejść

za krótko

by zostać

za szybko

by zrozumieć

za wolno

by poczuć




po tamtej stronie chmur                25.02.2014


po tej stronie chmur

w spojrzeniach rosną

kamienie

zebrane z ulic

prowadzących donikąd


złodzieje snów

z pluszowymi twarzami

ukrytymi w czarnych

kominiarkach

zmieniają co noc ich

nazwy


mają być coraz lepsze

i piękniejsze

lecz nikt nie wie

dlaczego


w powietrzu wibrują

fale z ust

przylepionych do

telefonów

kupionych w promocji

nagich kłamstw


po tamtej stronie chmur

słowo może

ma jeszcze jakieś

znaczenie




schody                28.02.2014

wchodzimy

po wąskich schodach

coraz wyżej

i wyżej


każdy kolejny stopień

coraz mocniej

i mocniej

czujemy

w mięśniach

naszych myśli


zmęczeni

opieramy się o ściany

niepewności


spoglądamy w górę

lecz koniec

nadal tonie w mroku

niespełnienia




...                        02.03.2014

dziś

zamieniłem się w kamień


teraz

nie muszę już udawać

życia




nożyczki                    03.03.2014


tępymi nożyczkami

obojętności

wycinam serce

z ciała uczuć

i emocji


wyrzucę je do dołu

który wykopałem

wśród słów

rozpadających się

ze starości

poleję benzyną

i podpalę


w cieple płomieni

ogrzeję ręce

którym kiedyś

przez pomyłkę

krótszą niż

jeden głęboki oddech

pozwoliłaś

dotknąć we śnie

zapachu

twoich marzeń

 
 
 
już nie                      06.03.2014


już nie zasnę

przytulony

do twych snów


nie poczuję

ile ciepła

płynie z twoich ust


nie zacisnę

kruchych palców

twego życia

w swojej dłoni


nie zobaczę

jak rozkwita

w środku twego

serca...


- nie

już nieważne

czego jeszcze

w tobie nie zobaczę




wskazówka                  10.03.2014


na popękanym

murze

wlokącym się

wzdłuż

zaniedbanej ulicy

ktoś napisał

czarną farbą

"odejdź"


nie sprecyzował

niestety

dokąd

- a szkoda

byłaby to cenna

wskazówka

gdzie powinno się

pójść

aby w końcu

odejść



 
 
 
konstrukcja                    19.03.2014


monotonnie układam

kolejne cegły

niewypowiedzianych słów


łączę lepką zaprawą

przymkniętych oczu

przygotowaną

podczas długich godzin

podłączonej do prądu

bezsenności


warstwa za warstwą

rośnie niewidoczna

konstrukcja

nader wytrzymała

choć pozbawiona szkieletu


piękna w swej brzydocie

i funkcjonalna

mimo braku pozorów logiki


martwa cisza

wspina się na palcach

zagląda przez okno

zaciekawiona

formą i przeznaczeniem


gdyby mogła zapytać

po co i dlaczego

odpowiedziałbym krótko

- buduję dla nas więzienie




w kroplach                     26.03.2014

w kroplach rosy

przegląda się ranna

zieleń traw

cisza

zamarła w powietrzu

czekając

aż przebudzą się ptaki

i ze śpiewem

na ustach

pozwolą jej odejść

do nieba

a może do piekła

ukrytego w ironii

wyroku




nocna lampka             05.04.2014

nocna lampka


w jej nikłym

świetle

krążą myśli

zamknięte

jak w pułapce

rysując cieniem

na ścianach

i suficie

zawsze te same

obrazy


jeden ruch ręki

i wszystko zniknie


lecz dzisiaj

dałbym im kilka

kropel życia

gdybym

tylko je miał





jesteś                        15.04.2014

jesteś

moją projekcją

nierzeczywistym światem

bez którego już

nie istnieję


jesteś

moim snem

zostawionym na księżycu

w przechowalni

zagadek


jesteś

moją ucieczką

przed myśli zwątpieniem

płynących po morzu

bez nazwy


jesteś moim słowem

jesteś moim milczeniem

jesteś

duszą i ciałem

nieba znad moich marzeń




stacja                            23.04.2014

pociąg wjechał

na starannie

ułożoną do snu

stację


czekałem

na pustym peronie

by zebrać obrazy

z jego okien


dziś w nocy

ułożę z nich chwile

które chciałbym

zobaczyć

zanim będzie

o ten jeden raz

za późno

na ostatnią podróż

w nieznane

 
 
 
 
 
kwiaty wiśni                      29.04.2014


tam cię zostawiłem

na chwilę



najpierw musiałem się pogodzić

sam ze sobą

aby móc do ciebie wrócić


niestety

idąc ścieżką wśród wiśniowych drzew

zapatrzyłem się w ich białe kwiaty

i odurzył mnie ten ich zmysłowy zapach



a poza tym

ziemia obraca się tak szybko zbyt szybko!

zgubiłem się nie zdążyłem


gdy wróciłem

- ciebie już nie było




maska wenecka                02.05.2014


ukryte twarze boskiego karnawału

w tańcu szalonym dziś podążają

za czym tak pędzą

czego szukają

śmiechem ulice złudzeń napełniając


w ramionach mostów zawieszonych

nad rzeką pragnień co nigdy nie wyschnie

może chcą w końcu

znaleźć tę odpowiedź

co jest nagrodą a co winą i karą


oczy schowane za wenecką maską

usta w uśmiechu drwiącym rozciągnięte

za czym tak gonią

kogo szukają

w tym nieustannym upokorzeń obłędzie





twój świat                03.05.2014


to jest twój świat

stworzony przez ciebie

i dla ciebie


przeglądasz się w nim

jak w lustrze

lecz widzisz tylko to

co chcesz zobaczyć



podoba ci się?



zanim zrozumiem

co mi chcesz powiedzieć

utonę w rzece słów

płynącej

z twoich zamkniętych ust




anioły i demony                06.05.2014


anioły i demony

przysiadły

na zmęczonych słowach

mierzą się wzrokiem

może na dziś

wystarczy?



nie mogą jednak

tego tak zostawić

szala zwycięstwa

powinna się przynajmniej

przechylić

na jedną ze stron

bo inaczej

odniesione rany i obrażenia

pójdą sobie zgorzkniałe

na marne




nic więcej nic mniej               09.05.2014


zaklinałem wiatr na rozstajach dróg

bo jak inaczej można przywołać deszcz

i oprawiać krople spadające z drzew

w chłodne ramy ołowianych policzków


czekałem na szept wschodzącego dnia

trzymając w dłoniach światło z gwiazd


wypełniałem tylko to co jest zapisane

nic więcej nic mniej ponad codzienność

wykreśloną przez ortodromę powrotów

na kuli tonącej w morzach samotności




z lęku i nadziei                   16.05.2014

chciałem wreszcie

coś napisać

o ważnych sprawach

które dotyczą

każdego z nas

ale wszystkie kolejne

zdania

które tworzyłem z lęku

i nadziei

raz za razem

załamywały się

pod swoim własnym

ciężarem




kwiat                             23.05.2014


ziemia gdzieś zniknęła

zdarza się

zostawiła mi jednak coś w zamian

- piękny lecz nieznany

kwiat


trzymając go w rękach

nie miałem innego wyjścia

jeśli chciałem go uratować

- a chciałem

bo jego zapach...


musiałem znaleźć odpowiedni wazon

- subtelna estetyka

ponadczasowe wzornictwo

i jakaś odrobina szaleństwa

podkreślająca niezwykłość

tej całej sytuacji


spotkało mnie jednak rozczarowanie

- no cóż...

i tak nie miałbym go gdzie postawić

dopóki ziemia

nie wróci na swoje miejsce




wodospad                    30.05.2014

wracam po śladach

zostawionych

w drodze do wodospadu

- odcisk buta

ułamana gałązka

chłodny kamień na którym

usiadłem

aby spojrzeć w niebo


dla takich jak ja

nieprzygotowanych

na najlepsze

nie ma innej drogi


nie ma

dopóki do nich nie dotrze

że jej koniec

jest zawsze taki sam

 
 
 
 
 
 
złodzieje                        04.06.2014


złodzieje dusz

przylatują w papierowych samolocikach

lądują bezszelestnie

jak myśli

na polach wspomnień


trzymają słowa w ustach

jak trzyma się ręce w kieszeniach

uśmiechem

zamykają pytania

w algorytmach nadziei


budują dekoracje

zaczarowany świat za którym tęskniliśmy

przez całe życie


kiedy jest już po wszystkim

udajemy

że nie mieliśmy pojęcia

kim są

zasypiając w obręczach milczenia




z daleka z bliska                 13.06.2014


zszywam coraz to nowe

rozdarcia


zakładam okulary

nawlekam spóźnioną nitkę

na lekko opryskliwą igłę

mając nadzieję

że nic nie będzie widać

z daleka


z bliska

zobaczą tylko ci którzy mają

dobre oczy




widok z okna            26.06.2014


wyciągam z kropel

samogłoski

otulone kryształem


przyklejam je

na widok z okna

rozciągnięty jak płótno

na sztalugach


patrząc przez szybę

uwięzioną

w plastikowych ramach spojrzenia

tęsknię za dotykiem

drewna


czekam

aż ptaki przyniosą mi na skrzydłach

sylaby

abym znów

nauczył się mówić




świt                        11.07.2014


czekał na świt


jeszcze nie musiał

przed nikim

udawać


mijał puste przystanki


na ulicach snów

patrzył na okna

zamknięte

w pajęczynach oddechów


siadał na ławkach

zakochanych

i słuchał szeptu drzew


czekał na świt


na pierwszy

promień słońca


i na ten jeden

jedyny

najważniejszy dzień




ostatni                  21.07.2014


widziałem

jak odszedł

zabierając

swój cień


ostatni

który trwał

nie dbając

o sens



zrobił

ile mógł


przegrał

gdy

samotność

wyrwała

mu serce

spod nóg




czy to się czasem zdarza            02.08.2014


czegoś nam zawsze

brakuje

w tej naszej pogoni

za szczęściem

- a gdy wreszcie

trzymamy je w rękach

już się boimy

kiedy odejdzie


nie nie my

to ja się o to martwię

a ty?


właśnie ciebie pytam

bo może ty

już wiesz

czy to się czasem

zdarza

że szczęście

może zostać na zawsze




warkocz                           13.08.2014


z tego co było

z tego co będzie

w teraz

zaplatam warkocz

komety Halleya

której już nigdy

nie zobaczę


co 30 milisekund

moje neurony

tworzą kolejny splot

w przestrzeni

nieudolnie opisywanej

przy pomocy słów


w jednej chwili

i jestem

i nie ma mnie

na tej płaskiej ziemi

zmęczonej od kroków

moich

niepostawionych




wyspa                       28.08.2014


wynurzyła się z objęć

naszych ramion

dotyku

i pocałunków

otulonych poduszkami

szeptu


boimy się głośno

oddychać

by nie zniknęła

zanim

zdążymy na niej

zamieszkać





to oczywiste                31.08.2014


ich historie

opisane są

w książkach


imiona miejsca i czas

muszą być

zmienione


to oczywiste

bo przecież

nie jest to reportaż

czy biografia


ale cała reszta

pomijając drobne

szczegóły

odpowiada prawdzie


ich prawdzie


jedyne

do czego czasem mają

zastrzeżenia

to te zakończenia

w których

brakuje im

właściwych słów




 
jak drzewo                17.09.2014

od lat

otulasz

chropowatą korą

nieufności

swoje wnętrze


jak drzewo

chronisz je

przed mrozem

i wyschnięciem


nocą

twoje ręce

jak gałęzie

kołyszą cię wiatrem

do snu


dniem

rośniesz z ziemi

ku niebu

spojrzeniem

bez słów


a wiosną i latem

jak co roku

zostawiasz

w słojach

list


o tęsknocie

zapisanej

w sercu

śpiewem ptaków




byłem tam                16.10.2014


w morzu północnym

woda jest zimna

jak lód

byłem tam

czułem

gdy przenikał mnie jej żywy chłód


w górach na wschodzie

skały są ostre

jak nóż

byłem tam

wiedziałem

że przepaść przyjdzie do moich nóg



na pustyniach południa

piasek jest żółty

jak złoto

byłem tam

szukałem

początku który nie byłby moim końcem


w miastach na zachodzie

domy są puste

jak labirynty

byłem tam

czekałem

czy samotność w końcu zabije mój bunt




geometria słów                  19.10.2014


słowa

na których mi najbardziej

zależy

mają kształt

kuli lub sześcianu


ich prostota

przemawia sama za siebie

bez konieczności

formułowania

zawiłych wyjaśnień


z każdej strony

są dokładnie takie same

i nikt

nie może powiedzieć

że zrozumiał je

nie tak

jak powinien


lecz w głębi czegoś

co w przypływie dobrego nastroju

nazywamy duszą

tli się mój niepokój

- że trzy wymiary

to chyba jednak za mało

aby opisywać nimi

żywą przestrzeń




jeźdźcy                       22.10.2014


kurz opadł


jeźdźcy ciemności

przebrani

za posłańców dobrych

wiadomości

zasiedli do stołu


jedzą i piją

śmiejąc się z ludzkiej

naiwności


rozgrzewa ich wódka

i podłość własnych

uczynków


twarze im czerwienieją

krzesła się pod nimi

chwieją


a oni pijani

swoją złudną wolnością

ciągle jeszcze wierzą

że już za dzień

czy dwa dostaną

obiecaną nagrodę


lecz czeka na nich

przykra niespodzianka

- i w końcu

zrozumieją

o co w tym wszystkim

chodzi




w słońcu                        29.10.2014


stukot kół pociągu

na łączeniach szyn

zapisywał w pamięci

bieg ostatnich dni


do utraty tchu

roztańczonych ust

zaplecionych dłońmi

wyszeptanych słów


a jesień jak to ona

gdy ma dobry nastrój

zachwycająco zalotnie

przeglądała się w słońcu





nad chwilą                  05.11.2014


ta cicha droga

po której

płyniesz w sukni

z czerwonych maków

wśród jasnych pól


ten zachód słońca

w którym

purpura światła

na twych powiekach

układa się do snu


to nagłe drżenie

które

przenika na wskroś

nie dając szans

na obronę


zastygam

na chwilę

nad chwilą

w niemym zachwycie




zawieszenie                06.11.2014


szliśmy powoli

bo lata już nie te co kiedyś

poza tym

nie musieliśmy się nigdzie

spieszyć

a i tak zmęczenie

w końcu wzięło górę

(jakkolwiek to nie brzmi)

zanim dotarliśmy

na szczyt



usiedliśmy więc na kamieniach

aby odpocząć

a chmury były pod nami


- wiesz

powiedział po chwili

patrząc na drogę

którą zostawiliśmy za sobą

- chyba zbyt często

jesteśmy zawieszeni

pomiędzy tym

czego nie potrafimy nazwać

a tym

czego nazywać nie chcemy...


gdy pod wieczór

wróciliśmy do schroniska

ciągle nie byłem pewien

czy chciał mi coś powiedzieć

czy może

o coś mnie jednak zapytać





oczekiwanie                       10.11.2014


oczekiwanie

na brzegu przestrzeni

synaptycznej

ciągła kontrola

gotowości

ścięgien i mięśni

naprężonych

myśli

ukrytych pod skórą

wyrazu twarzy

w śladach pamięci

szkicowanych

ręką lekką

jak piórko

przez wyobraźnię




wyznawca rzeczy utraconych                13.11.2014


czytając "Peryferie na Piaskach" Jerzego Ficowskiego

moje oczy biegnące

jak zwykle

w pośpiechu

ku końcowi

opowiadania

sprawnie przeskakując

przecinki średniki

i kropki

aby jak najszybciej

poznać finał tej historii

zatrzymały się

nagle

w pół

kroku


...jestem i zawsze byłem

tylko wyznawcą rzeczy utraconych.


po chwili

(długiej)

ostrożnie postawiły nogę

tuż za kropką

za nią zostało już tylko

jedno zdanie

ostatnie




przypadek                         16.11.2014


przypadek

jest elementem

istotnym

a nawet koniecznym

lecz wcale nie

przypadkowym

by mogło zaistnieć

to coś

co sprawi

że życie lub jego

brak

potoczy się przynajmniej

ciekawiej

niż nasza

zamknięta w sobie

wymęczona

przewidywalność





już tu jest                23.11.2014


rano była silna

mgła


jej krople

wisiały w powietrzu

tuląc się z zimna

do siebie


nie widziałem

kiedy nadchodził

ciągnąc za sobą

na sznurku

słońce

jak balonik


dopiero gdy ciepło

dotknęło

moich policzków

pojąłem

- już tu jest




puste miejsca            25.11.2014


pojawiają się bez

ostrzeżenia

nie ma znaczenia

idziesz stoisz

mówisz czy milczysz

to one cię znajdują

one

puste miejsca



wystarczy im

ten jeden jedyny

niechroniony

punkt zaczepienia

o którym zapomniałeś

i nagle

popchnięty

zaczynasz spadać



jeszcze się starasz

czegoś złapać

kurczowo

wymachując myślami

ale od razu wiesz

że jest już za późno


ich krawędzie

bywają postrzępione

jak potłuczone

szkło

- wtedy cię ranią

choć zamiast krwi

wypływa z ran

tylko bezkształtny

głuchy ból


bywają też jednak

inne

bardzo równe

jakby ktoś je starannie

wyciął

ostrym nożem

w twojej przestrzeni

z twojej przestrzeni

- i wtedy

nie czujesz nic


puste miejsca

teraz puste

niewidoczne dla oka

jak turbulencje czystego nieba




w odbiciu na szybie                  27.11.2014


staliśmy przed wystawą

sklepu z zabawkami


wirujące płatki śniegu

przylepiały się do powiek

jak lśniące nowością sny


w odbiciu na szybie

widziałem jej uśmiech


trzymała mnie za rękę

i nigdy jej nie puściła

choć wie że tego sklepu

już tak bardzo nie ma




po kolacji                        29.11.2014


po kolacji

zdejmujesz z siebie dzień


układasz go starannie

na półce pamięci

prostując kanty i zagięcia


to ta sama półka na której

stoją nienapisane książki


zaglądasz do szuflady

w której trzymasz sny

znów wybierasz ten sam

i przykrywasz poduszką

aby nie uciekł


może tym razem

skończy się dobrze

zanim otworzysz oczy?

 
 
 
 
 
Jeśli                               02.12.2014

jeśli tak się stanie

i kiedyś

przez przypadek

pomyłkę lub coś

czego nie będę umiał

nawet nazwać

uda mi się napisać

jedno zdanie

w którym

zobaczysz to

choćby przez ułamek

sekundy

co i ja zobaczyłem

tę tak długo

niemal od zawsze

wyczekiwaną

odpowiedź

na te wszystkie dni

które już odeszły

i na te które

(być może)

jeszcze przyjdą

wtedy pomyślę

z lekkim uśmiechem

zabłąkanym

w kącikach ust

- a jednak

warto było szukać





białe domy                   04.12.2014


po drugiej stronie

torów

rośnie nowe osiedle

białych domów


w nich codzienność

i niecodzienność

kupi

swoje miejsce na ziemi


oazę czy więzienie

nie wiem

- i nikt jeszcze tego nie wie

nawet ci

którzy za nie zapłacą

przelewem

z konta swych marzeń





piasek                        09.12.2014


trudno im się przyjrzeć

przelatują szybko

jak piasek

między żebrami oddechu


anonimowe

choć wielu chciałoby je nazwać

zabrać im tę niebezpieczną

wolność


błądząc po ulicach

z rękami w kieszeniach snu

czekam

aż mnie znajdą




zwierzątko               14.12.2014


to powinien być

obraz

a nie fotografia

choćby najlepsza

która tylko zatrzymuje

chwile w pamięci


tu potrzeba

emocji kolorów

zaklętych w palecie czasu

i światła


ściskając w ręku

kwiaty

i to drżące z niepokoju

zwierzątko

zwinięte w kłębek jak jeż

czekałem

na pierwsze pociągnięcie

pędzla po płótnie

(zwierzątko otworzyło oczy)





niebajka o smoku          21.12.2014


ten smok pali ogniem

słów i obrazów

niszczy wszystko

co spotka na swej drodze

z mądrej wrażliwości

zostawia za sobą tylko

obojętność czystą

wypalonych dusz

kroczących przez dni

trwonione bezmyślnie


ten smok milczeniem

spala to co ważne

aby już na zawsze

zaginęło bez wieści

i nikt nie mógł odnaleźć

w słowach pięknych pieśni

odwagi nadziei

prawdy czy wolności

i tej odrobiny

zwykłej uczciwości

 
 
 
 
 
 
nie dalej                  22.12.2014


są takie miejsca do których

staramy się zajrzeć

gdy tylko jesteśmy w pobliżu nie dalej

niż jeszcze jest w nas trochę sił


to nasze oazy

budowane mozolnie z okruchów myśli

w nich jest woda czysta zanurzamy w nią

nasze usta

by choć na chwilę ugasić pragnienie


niemal niczym się nie wyróżniają

tu i ówdzie drzewo

ścieżka biegnąca

na łąkę i rzeczka niknąca gdzieś za mostem

kto wie gdzie się kończy ja nie wiem

(tam nie muszę)

może w spojrzeniu zawieszonym na niebie?




Więcej                   30.12.2014


w swoim lustrzanym

odbiciu

widzi jak wokół oczu

popękana ziemia

wyschnięta z pragnienia

z tęsknoty

za odrobiną wody

czeka na koniec suszy


gestem pocieszenia

obdarzasz jego jestem

i jego będę


póki lustro jest nadal

całe

chciałbym zobaczyć coś więcej

zanim ich tam

tak

zostawię








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz