Wiersze opublikowane na platformie blogowej blox na blogu
"Wszystko i nic" jako "deepbreath" w okresie
wrzesień 2012 – marzec 2019
2017
zima
przyszła 06.01.2017
no
i przyszła zima
wreszcie
maszerując
ze śniegiem
i
mrozem
siarczystym
pod rękę
ucieszyły
się czapki
i
szaliki
grube
rękawiczki
a
nawet
ocieplane
trzewiki
pochowane
gdzieś
głęboko
w
szafach i szufladach
powędrują
w
biały puch z ochotą
a
my razem z nimi bo
jakżeby
inaczej
w
ciepłych kurtkach
wyruszymy
na
słoneczny spacer
aby
pod kryształem
nieba
znaleźć
odrobinę ciszy
której
czasem
bardzo
nam potrzeba
kraina
Utopii 13.01.2017
chciałbym
choć raz swoimi słowami
ale
swoimi
nie
jakimiś przeczytanymi czy usłyszanymi
opowiedzieć
sobie albo komuś
a
nawet i nikomu
ot
tak
po
prostu
powiedzieć
głośno
o
tym co jest dla mnie w życiu
najważniejsze
-
powiedział Pierwszy
poprawiając
nerwowo szary szalik
a
wiatr przeciągle zagwizdał w koronach drzew
to
chyba będziesz musiał stworzyć
jakiś
nowy język
-
roześmiał się Drugi lepiąc śnieżkę
skostniałymi
od mrozu
rękoma
bo
jak zwykle
ŝi
forgesis alporti de hejmo gantoj
a
śnieg puszysty radośnie skrzypiał pod butami
Trzeciemu
przemknęła tuż przed twarzą
biała
kulka
(ledwo
zdążył się uchylić)
a
zaraz za nią myśl a raczej pytanie
w
znanym mu skądinąd całkiem nieźle
języku
gdzie
jest
ta
kraina Utopii
leżąca
pomiędzy Mieć czy Być
z
której do dziś nie potrafi się wydostać
a
płatki śniegu tańczyły swój wesoły taniec
ile?
20.01.2017
nic
nie trwa tyle
ile
powinno
ani
przyjaźń
ani
miłość
ani
nawet umieranie
to
przykre
tak
jak obietnica
która
od początku była
tylko
kłamstwem
układam
26.01.2017
układam
pęczki światła na ścianach
cóż
z tego że widać wtedy lepiej
rysy
i pęknięcia
ścianom
to nie przeszkadza
a
może to są pączki kwiatów
nigdy
nie kupionych
w
ulubionej kiedyś kwiaciarni
tylko
gdzie ona była nie pamiętam
bo
ze ścian spływają wspomnienia
i
znikają gdzieś w szparach
podłogi
z desek heblowanych
słowami
ciężkimi od niedopowiedzeń
wybijane
wahadłem zegara
o
tarczy starej jak drzewo
rosną
na bezdomnym brzegu
czasu
którego nigdy nie spotkałem
transakcja
03.02.2017
moja
twarz
staje
się mi coraz droższa
niedługo
nie
będzie mnie na nią stać
odsprzedaż
nie
wchodzi jednak w grę
bo
twarzy
nie
da się co i raz od-twarzać
lunatycy
10.02.2017
jak
lunatycy błądzą
po
korytarzach wiecznego nie-snu
szukając
pokoju przebudzenia
anonimowi
o
nieznanych nazwiskach
mrucząc
pod nosem sentencję
Kartezjusza
niosą
w myślach notatki
do
opisu Stycznia
który
przeminie jak każdy inny styczeń
ciągle
niewinni
choć
od zawsze oskarżeni
tylko
nigdy nie wiadomo przez kogo
ale
jak tu się obudzić
z
nie-snu?
być
może trzeba najpierw
zobaczyć
Niesen
namalowany
przez Paula Klee
aby
zrozumieć
fascynującą
geometrię koloru
poezji
naszej jawy
od
czegoś trzeba przecież zacząć
gdy
w końcu otworzą się oczy
(obraz
Paul Klee "Der Niesen - Ägyptische Nacht"
1915 jako ilustracja)
biuro
podawcze 17.02.2017
wejście
i wyjście
a
w środku
ukryte
przed wzrokiem
niepowołanym
działania
lub
ich brak
które
mają sprawić że
coś
się zmieni
lub
nic się nie zmieni
(niepotrzebne
skreślić)
bowiem
kto
wie co naszą istotą
jest
oczekiwania
a
co tylko jego barwną
pozoru
fasadą
gdy
cała prawda
może
lub nie
być
jedynie płonnym
ulgi
żądaniem
(zaznaczyć
właściwe)
i
trzeba jeszcze tylko
znaleźć
w
tym wnętrzu
stosowne
do zaistniałej
sytuacji
-
biuro podawcze
wzór
22.02.2017
ze
słów co i raz próbuję
ułożyć
wzór
opisujący
teorię wszystkiego
co
jest nie naszym życiem lecz
naszą
bardzo śmiercią
jestem
prawie pewien
że
on istnieje i jest tak prosty
jak
ten wiążący masę
nie
naszych spraw
i
naszą energię
kwadratem
światła
szczególnej
teorii względności
ach!
03.03.2017
ach!
tyle
było planów i nadziei
i
śmiechu
i
gdzie to się wszystko podziało
dokąd
uciekło?
-
nie wie nawet najmądrzejszy
jak
błędni rycerze
chodzimy
więc teraz z latarkami
zwierzeń
świecąc
w oczy
niewłaściwym
twarzom
-
szkoda czasu
one
i tak nas nie słuchają
bo
same gorączkowo
szukają
swego raju (o ironio!)
na
ziemi
a
jak wiadomo
-
raj jest tylko w niebie!
zostaje
nam więc tylko
uciec
uciec
stąd jak najdalej
najlepiej
aż na drugą stronę
świata
by
(na przykład) zobaczyć
te
posępne Moai
chodzące
ukradkiem nocą
po
bezdrzewiu
Wyspy
Wielkanocnej
-
zobaczyć (kto wie?) w nich
siebie
i
wstawić w ten sposób
sensu
protezę
w
te swoje
jakże
nieporęczne myśli
których
konkluzja ma wydać się
jasna:
wszystko
przecież mogłem
lecz
nie wszystko chciałem
kostki
lodu 13.03.2017
jak
zabrać ze sobą
to
czego
zabrać się nie da
bo
nie jest materią
lecz
duchem
żywym
a jednak bez tchu
jak
zostawić za sobą
to
czego
zostawić się nie da
bo
nie duchem jest
a
materią
w
bicie serca wrośniętą
jak
mieć w sobie
to
czego
mieć się nie da
bo
nie jest jaźnią
a
tylko iskrą
w
locie swym nietrwałą
jak
stworzyć bez siebie
to
czego
stworzyć się nie da
bo
nie jutrem będzie
lecz
tylko celem
do
którego - ktoś - biegnie
w
tym (tamtym?) Zamku 28.03.2017
słychać
odgłos kluczy
przekręcanych
w Zamku
pięknym
do
nieopisania zawiłością języka
oddanego
do
przechowalni strachu
który
nie potrafi poczuć słów
smaku
- tak (nie?) smaku
owoców
tych (tamtych?) myśli
ukrytych
w zbrojach
wirtualnych
przypiętych
zszywaczem do
curriculum
vitae
ze
zdjęciem w prawym górnym rogu
zbyt
poważnym by dostać
tę
(tamtą?) pracę
za
przyzwoitość pieniędzy
schowanych
przebiegle przed
wzrokiem
niepowołanych
do
spełnienia
kilku
roztrwonionych marzeń
rozmazanych
deszczem
wiosennym
po
tej (tamtej?) stronie twarzy
z
profilu i en face 06.04.2017
uśmiechem
zbierasz
okruchy dobrych chwil
rzęsami
tkasz
dyskretną
sieć spojrzeń
łowiąc
kremowe płatki magnolii
zaklęte
w słowa
błękitem
nieskończonym nad głową
a
głowy
królewskie
w swej istocie
z
profilu i en face
czekają
na splot korzystnych wydarzeń
jak
podróżnicy
brnący
przez pustynię
ku
wytęsknionej niczym sen oazie
bo
w niej
bije
źródło i skryć można się w cieniu
wody
napić a nawet i wina
zapomnieć
na moment
o
- tak zwanym -
bólu
istnienia
i
przypomnieć o drodze wiodącej do serca
niedowierzanie?
14.04.2017
niedowierzanie?
Pierwszy
Drugi
i
Trzeci
testują
je niemal codziennie
pokonując
wszerz i wzdłuż meandry
swojej
samotności
ale
w tym jedynym przypadku
stojąc
w obliczu wciąż niezdefiniowanego absolutu
(tak
jakby wszystko m u s i a ł o mieć jakąś definicję)
mimo
wątpliwości i zmieszania
czują
że jest to inny rodzaj
niedowierzania
wypełnionego
ranami po gwoździach
i
włóczni
w
nieistniejących granicach wolności wyboru
każdego
z nich
bo
przecież każdy z nas
może
- lecz wcale n i e m u s i uwierzyć w to czego
nigdy
już nie zobaczy
tak
jak i nigdy się nie dowie
czy
dzięki temu mógł być lepszym niż był
słup
21.04.2017
stoi
oparta o słup
w
jednej chwili stężonego powietrza
z
tym swoim ironicznym
uśmieszkiem
za
który chciałoby się zabić
z
zimną krwią
przygryza
drewnianą wykałaczkę
i
patrzy
patrzy
bezlitośnie
jak
wędkarz nabijający robaka na haczyk
przebijając
go w połowie
aby
jego przerażone ruchy
były
dostatecznie prowokującą
przynętą
chytrą
pułapką
z
której nie będzie się już można
bezboleśnie
uwolnić
wycena
29.04.2017
Marianowi,
1968 - 2017
podobno
w
naszych czasach
wszystko
da się wycenić
ale
jak wycenić
taki
dzień
kiedy
Ciebie już nie ma
jak
mają wycenić
takie
dni
Twoja
żona twoja córka
i
Twój syn
jak
byś je wycenił
Ty
gdybyś
tylko mógł
-
je przeżyć
nikomu
jednak
o
tym nie powiesz
zabrakło
już w tobie słów
akord
08.05.2017
deszcz
wybrzmiewa
akordy
na
parasolkach niezliczonych
gra
melodię
jak
dyrygent orkiestry
tworzy
nastrój
układając
na twarzach
zamiast
słów
wyrazy
wyraźne
teraz i tutaj w swej
teraźniejszości
jutro
będą już jednak
gdzieś
w
innym świecie choć przecież
jakby
tym samym
rosnącym
o poranku kwiatem
naszej
codzienności
nocą
zapatrzonym
w gwiazdy
-
światem tak bliskim
a
jak bardzo nam w istocie
nieznanym
bo
na stacjach kolei losu
muszą
zostać
te
wszystkie wczoraj
nawet
takie
najbardziej
przez nas ukochane
już
nie mogą
dalej
jechać z nami
pociągiem
pełnym skrytych
w
sobie marzeń
bez
ważnego
biletu do życia
Słońce
Księżyc Ziemia 15.05.2017
na
Słońcu żniwiarze odpoczywają
chowając
się w cieniu
swoich
słomkowych
kapeluszy
patrząc
przez szkła modnych
Ray
Banów
mówią
z uśmiechem że
zbiory
będą dobre
bo
pogoda dopisała w tym roku
pola
magnetyczne
nie
sprawiały niemiłych niespodzianek
a
protuberancje
były
wyjątkowo spokojne
na
Księżycu narciarze szusują
po
stokach
Montes
Apenninus
na
najnowszych Blizzardach
sezon
urlopowy w pełni
a
Glühwein
cudownie
poprawia nastrój
więc
zabawa trwa
czasem
do długiego białego rana bo
któż
nie chciałby się bawić
do
upadłego gdy to
o
co trzeba się tak bardzo starać
przychodzi
sześć razy łatwiej
a
na Ziemi większość ludzi
jak
zwykle
próbuje
jakoś
związać
koniec z końcem
mniejszość
im je sprzedaje choć
do
siebie nie pasują
a
ten ułamek
który
wszystkim rządzi
(nazwisk
nie podam ze względu na
ustawę
o ochronie danych osobowych)
produkuje
te końce dobrze
wiedząc
że nadają się świetnie
ale
tylko do zamiany Ziemi w piekło
-------------------------------------------
co
to w ogóle jest?
to
wiersz
jakaś
słowna gra
czy
powiedzmy... taki niby-żart?
Tynk
22.05.2017
zwietrzały
kruszejący
odpadający
od ściany starego domu
tynk
o
barwie nieokreślenie szarej
burzy
mój zmysł estetyki
ten
dom musiał być kiedyś piękny
a
teraz?
teraz
jest już tylko
cieniem
swojej przeszłości
można
by powiedzieć:
nic
nie jest dane raz na zawsze
nawet
zestaw pytań
na
które poszukujemy odpowiedzi
k-dron
05.06.2017
wszystko
zaczęło się od pytania
jak
narysować nieskończoność
a
może zaczęło się również
od
drażniącego umysł
telewizyjnego
obrazu koksowników
i
grzejących się przy nich
żołnierzy
stanu wojennego
a
może był to spiralny wpływ
"prawa
tworzenia"
i
marzeń
wyczarowywanych
pod nowojorskim
niebem
czasu
grafitem
zwykłego ołówka
a
może wszystkiemu były winne
trwające
latami ćwiczenia
z
wyobraźnią
ona
pierwsza dostrzegła ten
przeoczony
kształt
jedenaście
ścian
tworzących
niezwykłą bryłę
której
powierzchnia
obrazuje
(co
było miłą niespodzianką)
czasoprzestrzenny
model równania
struny
drgającej
pomiędzy
życiem jak najbardziej
serio
a
umieraniem na wieczność
odkrywcą
k-drona jest Janusz Kapusta - polski artysta
piosenka
niezgrabna 12.06.2019
nie
wpadaj w wir palących spraw
tak
pilnych że dym aż dech zapiera
nie
pędź do przodu za wszelką cenę
bo
może okazać się przekleństwem
nie
graj też ciągle takiego chojraka
który
nikogo i niczego się nie boi
wystarczy
bowiem jeden celny atak
i
zbudzisz się sam w białym pokoju
nie
rób na siłę tego co nie idzie
tak
jak kiedyś sobie zaplanowałeś
zaufaj
czasem swemu rozumowi
i
znajdź inny sposób aby się udało
nie
mów za dużo i zbyt szybko
jeśli
powiedzieć chcesz coś ważnego
bo
w końcu skończą ci się słowa
a
głową zawładnie głucha pustka
nie
uciekaj przed przeznaczeniem
prędzej
czy później i tak cię dogoni
spraw
raczej by stało się przyjacielem
który
ci przyszłość pomoże uwolnić
nie
trać czasu na sztuczne emocje
wabiące
zmysły drogim zapachem
doceń
tę starą choć smutną prawdę
o
tym kto potrafi najbardziej zranić
lecz
czy zawsze trzeba być na nie
skoro
być można również i na tak?
tak
wielkie przecież serce nasze jest
zgrabnie
pomieści w sobie cały świat
Wacław
z Szamotuł 23.06.2017
Wacławie
z Szamotuł
dziękuję
Ci
za
piękną muzykę
którą
stworzyć zdążyłeś choć
tak
wielu lat
zabrakło
w Twym życiu
muzykę
którą
z inwencją
na
tamte czasy niesłychaną
ubierałeś
słowa
w
głosy
-
słuchając
jej
dźwięki płynące śpiewem
w
modlitwie
wystarczy
przymknąć
oczy
by
w cichym
skrzypieniu
drzwi
stukaniu
niedomkniętych
okien
zdmuchniętym
nagle
przez
przeciąg
płomieniu
świecy
zobaczyć
jak
nadchodzi trwożąca noc
w
której czai się chytre zło
upiory
27.07.2017
upiory
upiory
krążą nocą nad miastem
karmiąc
się fałszem udającym prawdę
przebrane
w szaty aniołów wolności
plują
słowami gęstymi od złości
z
ich wściekłych oczu biją pioruny
wzniecając
na twarzach pożarów łunę
niszczącą
dusze na swej jasnej drodze
do
pustki ogniem krzyku wypalonej
wśród
imion wrogów ale i przyjaciół
których
odejście będzie wieczną stratą
upiory
upiory
krążą nocą nad miastem
śmiejąc
się z prawdy zabijanej fałszem
jakby-szepty
30.07.2017
szmery
jakby-szepty
dziwne
niepokojące dźwięki
czerń
nocy
zespala
się z mrokiem
drżącej
duszy
tak
jak jawa czasem splata się
ze
snem
w
jedną całość
na
której ktoś
jak
na szkolnej tablicy
rysuje
kredą niewyraźną postać
i
wprawia ją w ruch
bawiąc
się jej cielesnym brakiem
doświadczenia
w
prostych krokach
zwyczajnych
gestach
niezakłamanych
słowach
porządek
03.08.2017
to
co ważne powinno być zaklasyfikowane
posegregowane
poukładane
odpowiednio
oznaczone
i
opisane
aby
niczego nie można było użyć niezgodnie z przeznaczeniem
bałagan
jest niestety zawsze dobrym wstępem
do
pomyłek
dostęp
do tego co ważne powinien być ściśle regulowany
tęczówką
oka
odciskiem
palca
albo
hasłem które jest nieco bardziej skomplikowane niż imię
lub
pisana wspak data urodzenia
w
przypadkach najbardziej istotnych i wrażliwych
w
zależności od dostępnych zasobów można nawet zastosować
absolutny
hit
biometrię
układu naczyń krwionośnych
sprawy
pozostawione samym sobie mają ponoć złe tendencje
jak
mówi jakieś prawo
i
lepiej się chyba o tym nie przekonywać
ani
na własnej skórze
ani
dla własnego dobra na żadnej innej
najważniejszym
problemem jest jednak ustalenie tego co jest
ważne
mniej
ważne
i
zupełnie nieważne
a
także - uwaga! - osoby autoryzującej dostęp
zły
wybór mógłby się bowiem okazać
odpowiednikiem
strzału
w swoją własną tęczówkę
co
z pewnością
znacznie
utrudniłoby możliwość dostępu do tego co jest ważne
o
ile
przy
celnym strzale
nie
uniemożliwiłoby tego w sposób absolutnie skuteczny
1/2
10.08.2017
jedną
ręką rozrzuca gwiazdy na niebie
a
drugą
czyści
w oknach zabrudzone szyby
jedną
nogą biegnie by zdążyć do sklepu
a
drugą
wspina
się po marzeń ścieżce krętej
jednym
okiem sprawdza liczb zwarte szeregi
a
drugie
przymyka
licząc na chwilę wytchnienia
jednym
uchem słucha to co słyszeć musi
a
drugie
wysyła
na łąkę w środku leśnej ciszy
jednym
sercem przetacza krew swojego ciała
a
drugim
bije
w rytm ruchu wskazówek zegara
a
więc teraz jesteś tam 16.08.2017
a
więc
(tylko
co było przed tym "a" nie wiadomo może jakaś opowieść
suche
stwierdzenie
faktu albo jedno słowo wyjaśniające kontekst dlatego
moja
polonistka aż się trzęsła ze złości gdy słyszała taki
początek
wypowiedzi
i pewnie nie tylko moja ale Zofia była kimś specjalnym
przybyszem
z literackiego Kosmosu objętego zakazem poznania który
przypadkiem
albo i nie tego nie wiem wylądował na zagubionej na
prowincji
planecie mojego liceum i próbował przeżyć tworząc
własną
atmosferę pozbawioną prostych odpowiedzi za to pełną nader
skomplikowanych
sytuacji w których magia poezji mieszała się z prozy
przekleństwem
a nie było jeszcze wtedy rzeczywistości równoległej
w
której można byłoby ukryć się przed wzrokiem Wielkiego Brata
choć
i
to jest iluzją bo jak można ukryć się w czymś co jest czystą
jego esencją
pozbawioną
ludzkiej twarzy ale niepozbawioną szyderczego śmiechu)
teraz
(w
tamtej chwili zdawało się trwać wiecznie jak dobro i zło dzień i
noc
życie
i śmierć lecz nagle zostało gdzieś za plecami i nie można już
było
do
niego wrócić nawet na zdjęciach bo gdzieś przepadły albo nikt
ich
nie
robił wszystko przecież miało się utrwalić na niezniszczalnych
płytach
pamięci
zamontowanych w naszych głowach obiektywom młodych oczu
nic
nie mogło umknąć nawet strach i szaleństwo miało wtedy postać i
ma
ją
dalej choć teraz trwa niezauważalną przez czas bezwzględny
chwilę)
jesteś
(dowodu
na to ponoć nie ma są morza "być może" i oceany
niepewnych
"chyba"
a reszta jest kwestią wiary i wytrzymałości łodzi budowanej
codziennie
z tego co pod ręką w pośpiechu niedokładnie choć wszystko
co
potrzebne powinno być już dawno przygotowane przez lata nauki i
zbierania
doświadczeń przedzierania się przez zasieki z kolczastego drutu
własnych
urojeń grzebania w leniwych myślach marzących o równowadze
pomiędzy
mieć i być zmuszanych do ciągłego rozplątywania a kiedy trzeba
rozcinania
węzłów zaciąganych na nie wiadomo jak długiej linie losu przez
samotność
od której robi się niedobrze w gardle przełyku żołądku
trawiącym
przeszłość
pokrytą pleśnią zapomnienia porzuconą tam gdzie właśnie jesteś)
tam
(nie
wiem gdzie to jest na drogowskazach widnieją nazwy i kilometry ale
czy
prowadzą
w dobrą stroną choć wypadałoby już to wiedzieć po tylu latach
znam
przecież litery układam z nich słowa zdania czasem udaje mi się
ich
ułożyć
kilka i połączyć za ręce aby mogły iść przed siebie przez
wiatr deszcz
słońce
i śnieg pomagając sobie w trudnych momentach kiedy zniechęcenie
chciałoby
obrócić w popiół ich wolę dotarcia do miejsca Twego
przeznaczenia)
ranne
zwierzę 24.08.2017
znika
w oddali
wtapia
się w ciemną ścianę materii
lasu
szukając
schronienia
jak
ranne zwierzę
trafione
przez
tępą pewność wyroku
wydanego
za pomocą
kartki
papieru
perfidnie
zamienionej w pocisk
kto
ma w sobie aż tyle pychy
i
tak mało pokory
by
bawić się w nowego boga
kto
łamie karki
i
z dłoni
obcina
po kolei palce
tłumacząc
że trzeba przecież złożyć
na
ołtarzu wspólnoty
ofiarę
ze
swojej wiary w imię człowieka
no
kto?
Za
każdym razem 30.08.2017
za
każdym razem
kiedy
otwiera się okno
przyszłości
widać
tylko to
co
chcesz
aby
zostało zobaczone
a
przecież jest coś więcej
światło
załamuje
się na krawędziach
postrzegania
i
biegnie dalej
lecz
już niewidzialne dla oczu
moich
lecz
nie Twoich
bo
jeśli Ty nie widzisz
to
cóż nam pozostaje
-
trzy kropki
porzucone
na końcu zdania...
jedenaście
kilometrów 05.09.2017
siedząc
w samolocie
lecącym
jedenaście kilometrów
nad
Ziemią
wracam
w myślach do tej rozmowy
bo
jakże to tak
-
mówić o nim podczas kolacji
tak
normalnie
między
jednym kęsem
a
drugim
chleba
maczanego w oliwie
jakby
był zwykłym człowiekiem
znajomym
czy
nawet przyjacielem
albo
kimś kto odezwał się po wielu latach
milczenia
bo
przecież nie był
-
prawda?
Wciąż
18.09.2017
chcemy
coraz więcej
mocniej
szybciej
bardziej
i
nie można mieć o to pretensji
bo
wciąż nie jest tak
jak
miało być
a
wiemy już
że
jedna chwila może nadać życiu treść
i
wiemy też
że
w jednej chwili można zniszczyć sens
lecz
czy pozostaje
nam
tylko
bieg
ten
ciągły
bieg
do
ostatniego tchu?
2099
05.10.2017
to
ustawienie jest bardzo dobre
widzi
się dzięki niemu TE niedokończone historie i ich
zakończenia
gdyby
potoczyły się dalej
czasem
powiedziałbym
zdumiewająco
prozaicznie lecz
przynajmniej
ciekawość zostaje zaspokojona
w
takim układzie z kolei widać przyszłość
a
przy dobrej pogodzie
nawet
dalej
o
ile ktoś w TYM wieku jeszcze coś widzi
bez
wspomagania haha
przy
TEJ konfiguracji da się natomiast zobaczyć
wnętrze
kto
był kiedyś kim
kto
kim teraz jest
a
w ramach bonusu
kto
kim się w końcu stanie łącznie
z
samym sobą
wbrew
najśmielszym
w swym absurdzie przypuszczeniom
a
TU
proszę
spojrzeć
naprawdę
wyjątkowa sprawa
aranżacja
jak z bajki
można
się poczuć jak ryba w wodzie
jak
ptak szybujący po niebie
albo
jak właściciel dobrego dżina w butelce
czyli
Aladyn
(żebym
przypadkiem nie został opacznie zrozumiany)
z
nieograniczonym zasięgiem wyobraźni
w
tworzeniu kolejnych wymiarów
tysiąca
i jednej nocy
i
to chyba wszystko
aaa
przepraszam
została
jeszcze jedna sekwencja
TAKA
trochę delikatnie mówiąc przestarzała
nie
polecam ale
skoro
nadal jeszcze mamy możliwość wyboru to nie wypada
o
niej
nie
wspomnieć
cóż
może być jednak ciekawego
w
walce ze swoim własnym cieniem
samego
siebie
kaleczeniu
TAMTEJ pamięci
czy
stąpaniu po zdradliwych ścieżkach pośród bagien
swojego
stochastycznego umysłu
to
przecież dramatycznie mija się z celem
do
którego
-
nie da się już teraz ukryć -
zostaliśmy
z całą stanowczością życia powołani
choć
mówiąc wprost jest to kwestią
ceny
którą
się jest skłonnym za TEN wybór zapłacić
milczę
mówiąc 04.11.2017
milczę
mówiąc
bo
słowa nie potrafią odnaleźć się w mojej mowie
ślepe
nieporadne
bezsilne
już w chwili swoich narodzin
wychodzą
z ust jak skazańcy prowadzeni na rzeź
przez
ostrze powietrza
i
giną
zanim
zdążą zawołać o ratunek zanim zaczną błagać
o
jeszcze jedną szansę
nawet
tą ostatnią
dlaczego
ten deszcz ciągle nie chce przestać padać
ale
może to i dobrze
niech
pada tak długo jak będzie tego potrzebować
moja
rozmazana mżawką twarz
do
Hani 19.11.2017
już
niedługo przyjdzie ta chwila
kiedy
zobaczysz twarze
usta
dopasujesz
do
nich ton i barwę
głosu
który cię do snu usypia
zobaczysz
też dźwięki które dotąd
były
dla ciebie zagadką
budziły
niepokój
swym
nagłym
zaistnieniem
i
równie szybkim zniknięciem
zobaczysz
kolory i kształty a dotyk
nie
będzie już wyprawą
w
nieznane
i
wtedy
-
po raz pierwszy
uśmiechniesz
się do siebie samej
skala
06.12.2017
przytupują
nogami przed
zamkniętą
bramą
chuchają
ciepłem swego oddechu
w
zimne ręce
strzepują
z pleców
płatki
śniegu wymieszane z szeptem
grudniowego
deszczu
nie
wiedząc
jak
długo przyjdzie im tu czekać
jak
długo przyjdzie im tu czekać
na
swój kształt
na
wymiar
w
którym rozpoznają skalę
zakresu
cierpienia
zamkniętego
w sejfie na szyfrowy
zamek
lęku
kombinacją
w myślach
niemożliwych
do zapamiętania
3,99
zł za kg 20.12.2017
obierając
ze skórki mandarynkę
kupioną
na przecenie
po
3,99 zł za kg (jak to brzmi!)
w
supermarkecie którego
właścicielem
jest niewiadomoktoś
myśli
że coś trzeba zmienić
bo
przecież idą
kolejne
Święta Bożego Narodzenia
wypadałoby
wreszcie stworzyć
jakiś
plan na Nowy Rok
może
nawet
odkurzyć
marzenia
w
opasłym archiwum nie-pamięci
schowane
kiedyś na wieczność
ale
nie wie czy to jego myśli
czy
tylko
słowa
usłyszanej
dziś w radiu piosenki?
mandarynka
jest smaczna
napełniona
słońcem
w
kraju w którym
śnieg
pada pewnie tylko w snach
gdzie
Święty Mikołaj
ubrany
w cienką podkoszulkę
dźwiga
ten swój worek
pełen
prezentów
a
krople potu niczym gwiazdy
błyszczą
mu na czole
gdy
stara się
wszędzie
zdążyć
aby
wszystkim dać właśnie to
na
co czekają niewiadomoileś już lat
Święci
Mikołaje z zimnych krajów
trochę
mu zazdroszczą
bo
u nich
jest
prawie tak jak zwykle
sople
lodu zwisają im z brody
sanie
ciężkie jak niewiadomocoś
tylko
czas
ucieka
chyba trochę szybciej
i
trudniej go dogonić
bo
i lata nie te a i sił już nieco brak
lecz
widząc w progach
rodzący
się na twarzach uśmiech
w
ich oczach
znów
pojawia się ten magiczny blask...
P
= (x, y) 31.12.2017
usta
jak linia prosta zmierzająca
do
nieskończoności
pozbawiona
promienia krzywizny
niczym
pieczęć wieczności wypełnionej próżnią
bezpowietrzną
pustką
zamieszkałą
przez światło i nasze spojrzenia
a
ty już tego nie potrafisz
(ja
też już tego nie potrafię)
-
zmienić płaszczyznę w przestrzeń
poruszając
obrotem spraw
choć
"już" jest kłamstwem bo nigdy go nie będzie
i
nie zapominaj że punkt też jest pojęciem
pierwotnym
o
ile potrafisz odnaleźć
opisujący
go układ współrzędnych
świadomości
w której jest rzeczą niemożliwą
aby
istniał on jednocześnie nie istniejąc
-
parafrazując słowa pewnego znanego filozofa