zaglądasz do studni
patrzysz na swoją twarz
i widzisz niebo nad nią
w chmury ubrane
białe
jak górski śnieg
słyszysz swój oddech
zamykasz oczy
i otwierasz je
pięćdziesiąt lat wcześniej
krzyczysz
drewniany kołowrót
znów wsłuchuje się w echo
które powróciło
z głębi rześkiej wody
A moja ś.p. Babcia powtarzała: " Nie zaglądaj dziecko do studni, bo cię licho weźmie." No i do dziś nie wiem... ;) Fajnie jest powspominać wieś sielską, anielską, której już dziś nie ma. Tak jak tego starego domu dziadków pokrytego strzechą, skrzypiącego strychu pełnego "skarbów", sadu po którym biegały gęsi, swawolił byczek...
OdpowiedzUsuńCzas tak szybko płynie, zdecydowanie za szybko. Na szczęście tylko na zewnątrz, bo w środku wciąż ta sama energia, ten sam duch, choć czasem jakby nazbyt ospały. Deepbreath przywołałeś swoim wierszem piękne wspomnienia. Dziękuję :)
Dobrego czasu!
Dziękuję za miłe słowa, Lutano :)
OdpowiedzUsuń"Moja" studnia jeszcze stoi, ale wygląda inaczej, niż kiedyś, choć nadal jest w "użyciu" - tylko stary, wysłużony kołowrót już dawno zastąpił nowy...
W każdym razie było to dla mnie wtedy bardzo tajemnicze miejsce, do którego z obawą od czasu do czasu zaglądałem, być może próbując zobaczyć właśnie to... licho ;) Albo pokonać swój strach ;)
Dobrego dnia, Lutano!
Zbudowany obraz przeszłości... refleksyjność też obecna.
OdpowiedzUsuńTak, Ninel - to obraz tęsknoty za czymś, czego trudno dzisiaj doświadczyć, tych (takich) uczuć i odczuć, które wprowadzały nas kiedyś w tzw. "świat"...
UsuńPozdrawiam