zastanawiając się nad tym kim jesteś
i co potrafisz
(który to już raz)
nadal nie mam pojęcia
czy Fontanna di Trevi istnieje naprawdę
czy jest tylko stworzonym przez ciebie
widokiem
który podsuwasz mi przed oczy
w odpowiednim momencie
- odpowiednim to znaczy takim gdy powieki
unoszą się do góry
i powinno się zobaczyć właśnie to co jest
tylko tam i nigdzie indziej już nie będzie
więc patrzę
i widzę na przykład hippokampy
dość rzadko występujące obecnie w naturze
widzę też Okeanosa
który skończył gdzieś na krańcu świata
i widzę nawet piękną Anitę Ekberg
jak kąpie się w niej z Marcello Mastroiannim
nie wiem też kto
odwraca mnie po chwili do niej tyłem
niczym jakąś teatralną kukiełkę
i wkłada mi w prawą rękę monetę by rzucić ją
koniecznie przez lewe ramię
- może to moja wolna wola a może to ty
chcesz aby kiedyś jeszcze tam wrócić
tylko powiedz mi po co wracać
nie wiedząc czy znów tam wtedy będziesz?
Fontana di Trevi niczym fatamorgana. Dobre. Ja tak mam z Kilimandżaro czasem? W sumie zawsze widzę to co chce widzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Gdy oglądałem pierwszego Matrixa, przemknęło mi przez głowę - pewnie dlatego, że film był bardzo sugestywnie zrealizowany - że taka właśnie może być prawda... ;)
UsuńMiłego weekendu, Kasiu :)
Fonntanna istnieje, przepchalam sie przez tlum turystow i dotykalam, wiec moge potwierdzic zmyslem wzroku i dotyku :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jeszcze tam kiedys bede... :)
A monetę wrzuciłaś? Jedną czy... więcej niż jedną? ;)
UsuńTak czy owak robi wrażenie, prawda?
Pozdrawiam, Eliu :)
db