tutaj rosną poziomki
dzikie
rozsiane przez wiatr który mówi szeptem o tym
czego nikt inny ci nie powie
obok rośnie piołun
gorzki jak gwiazda spadająca z nieba płaczącego
nad losem
tych co już płakać nie mogą
trochę dalej dziurawiec sił nabiera w słonecznych
promieniach
by złe moce od ciebie odpędzić
i ochronić przed żalem
a w lasu głębi
dzieje się to co ukryte
zostać ma przed zachłannością
oczu naszych otwartych na wszystko co nieznane
Powiało latem :) A tu za oknem...
OdpowiedzUsuńzima, która o nas zapomniała, a aura raczej jesienna, albo wiosenna, bo już pąki są na drzewach i pokazały się przebiśniegi, które nie mają co przebijać, bo śniegu znów nie dowieźli ;) A tak serio, to te naturalne dary lasu to samo zdrowie! Jak dobrze, że można jeszcze z tego dobrodziejstwa darmo korzystać. Bardzo mi się podoba ten wiersz! Jest taki skłaniający do przemyśleń, taki niepokojąco-refleksyjny...
Dobrego czwartku, Deepbreath! :)
...a tu za oknem plucha ;)
UsuńW zeszłym roku miałem okazję "zapoznać się" z leśnym piołunem i dziurawcem - do tej pory w lesie mijałem je nie wiedząc, że to właśnie one. Bardzo ciekawe to rośliny, mają podobno nie tylko lecznicze, ale i magiczne właściwości ;)
Cieszę się, że Ci się ten wiersz podoba - a jego nieco niepokojący wydźwięk był, powiedzmy... zamierzony :)
Pozdrawiam, Lutano - dobrego dnia!
Oj dzikie poziomki smakuje wybornie. Jagody też. Kiedyś w drodze na Turbacz smakowałam i tego i tego. Piękne te porównania stosujesz.
OdpowiedzUsuńNajlepsze jagody, jakie kiedykolwiek jadłem, były gdzieś w okolicy Śnieżki - do tej pory zostały mi w pamięci. Ciekawe, czy jeszcze tam rosną...
UsuńDziękuję za miłe słowa :)