niedziela, 13 kwietnia 2025

aleja czereśni

 

tamta aleja czereśni 

(choć nie wiem czy jeszcze istnieje)

wciąż ma tę magiczną moc przyciągania

mej kruchej pamięci

cudownym smakiem swoich owoców

skąpanych w leniwym słońcu

 

niestraszna była wtedy ni grawitacja

ni wytrzymałość gałęzi

po których wspinaliśmy się na sam szczyt

rozłożystej korony

by mierząc się ze swoim strachem

zdobyć tę jakże słodką nagrodę


czy były ciemno-czerwone?


pewnie tak choć nie brakowało i żółtych

o ile dobrze pamiętam

lecz nawet jeśli się w tym mylę 

to cóż to może w mej pamięci zmienić

jeśli innej nie mam

i raczej już nigdy mieć nie będę


4 komentarze:

  1. Uwielbiam czereśnie. Najlepsze są takie prosto z drzewa. Kiedyś rosło kilka na naszej działce, w towarzystwie wiśni i też wdrapywałam się na nie by je zrywać...
    Tak bym chciała móc znów wrócić do tamtych pięknych czasów, bo te coraz mniej mi się podobają. Teraz spokój i pokój stały się prawdziwym luksusem, bo ma do nich dostęp tak niewielu.

    Piękny wiersz. Pozdrawiam Cię jeszcze wielko-czwartkowo...
    Dobrej Wielkiej Nocy Deep :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kiedyś będę miał okazję, to sprawdzę, czy "moja" aleja jeszcze istnieje (niestety, to solidny kawał drogi, więc nie jest to proste...)
      Choć być może mogła istnieć tylko "w tamtych" czasach, w "tych" chyba by to było z wielu, powiedzmy - nieco idiotycznych powodów - niemożliwe...

      Dziękuję za miłe słowa Lutano i życzę Ci dobrej Wielkanocy.
      Pozdrawiam Cię serdecznie
      db


      Usuń
  2. Pięknie mi się kojarzą czereśnie Deep podobnie jak Lutance. Ich smak i kolor są dla mnie symbolem ciepłego słodkiego lata. Dziękuję za ten piękny wiersz. Gratuluję i mocno ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam czereśnie, ale ostatnimi laty ich cena, delikatnie mówiąc, nie należy do najniższych. A kiedyś objadaliśmy się nimi za darmo... i komu to przeszkadzało? ;)

      Miłej niedzieli Kasiu :)
      db


      Usuń