środa, 12 lipca 2023

kresy

                                                                       Zosi, z podziękowaniem

gdy opowiada o tym 

co nadal mieszka w jej pamięci

tak jakby wydarzyło się to wczoraj

gdy rysuje na kartce

w którym miejscu stał jej dom

(tuż obok innych domów

bliższej i dalszej rodziny -

do dziadka też było niedaleko)

gdy pokazuje 

którędy płynęła rzeka Mniuta

i z uśmiechem wspomina 

czasem śmieszne a czasem straszne

różne rodzinne historie

w jej mądrych oczach 

widzę mimo wszystko tęsknotę

- i pola żalu

na których zapewne wciąż rosną

obcierane ukradkiem łzy


ale widzę też siłę jej duszy

i jej wiarę w boską i ludzką dobroć

której ani ta wojenna

ani ta powojenna 

jakże niesprawiedliwa niedola

jak i te krzywdy do dziś nie nazwane

ani nie osądzone

nie zdołały w niej nigdy zabić

- choć przecież w perzynę obróciły

jej rodzinne gniazdo

 

tylko gdy wraca

w swych wspomnieniach

do mieszkających w sąsiedztwie

staroobrzędowców Moskali

jej głos smutnieje

bo od nich - jak mówi -

zbyt wiele dobrego

nie można się było spodziewać


cóż - tamten jej świat

piękny ale i trudny do życia zarazem

mógłby być również i moim

światem

gdyby tryby historii

potoczyły się nieco inaczej

lecz teraz

nic innego chyba nie zostało

niż walczyć

- by o krainie tamtej

i o ludziach którzy w niej żyli

w sercach naszych zachować Pamięć

 

4 komentarze:

  1. Dzieje historii potrafią wywrócić życie człowieka do góry nogami, sponiewierać. Nasza historia to krew, pot i łzy. Dużo ludzi zostawiło na Kresach swoją młodość, serce i swoich bliskich. Trudne to i bardzo bolesne sprawy. Praktycznie po dziś dzień testuje się kresy naszej wytrzymałości. Czy to karma narodowa, czy sił nieprzyjaznych zmowa? Dobrze, że są ludzie, od których można się dowiedzieć jak naprawdę wyglądały tamte dni.

    Przesyłam lipcowe pozdrowienia, Deep :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kresy" jako pewnego rodzaju fenomen cywilizacyjny i kulturowy już praktycznie nie istnieją, ale ich wpływ na naszą tożsamość nadal jest chyba obecny - bo to nie tylko spory kawałek naszej historii, ale również jakiś taki niezwykły "duch" kresów, którego obecność czuje się nadal, gdy rozmawia się z kimś, kogo korzenie tam właśnie się znajdują.
      Bardzo chciałbym, aby ten "duch" nigdy nie zaginął - bo to, moim zdaniem, dobry duch...

      Pozdrawiam z upalnej niedzieli, życząc Ci dobrego nowego tygodnia Lutano :)

      Usuń
  2. Rodzina mojego męża pochodzi z Kresów. Babcia męża jak żyła wiele opowiadała o dawnych czasach. Słuchało się jej z zapartym tchem.

    Bardzo piękny wiersz Deep. Szacunek.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić moje rodzinne strony - teraz nie jest to za bardzo możliwe, niestety...
      Dziękuję Kasiu.
      Pozdrawiam
      db

      Usuń