Zosi, z podziękowaniem
gdy opowiada o tym
co nadal mieszka w jej pamięci
tak jakby wydarzyło się to wczoraj
gdy rysuje na kartce
w którym miejscu stał jej dom
(tuż obok innych domów
bliższej i dalszej rodziny -
do dziadka też było niedaleko)
gdy pokazuje
którędy płynęła rzeka Mniuta
i z uśmiechem wspomina
czasem śmieszne a czasem straszne
różne rodzinne historie
w jej mądrych oczach
widzę mimo wszystko tęsknotę
- i pola żalu
na których zapewne wciąż rosną
obcierane ukradkiem łzy
ale widzę też siłę jej duszy
i jej wiarę w boską i ludzką dobroć
której ani ta wojenna
ani ta powojenna
jakże niesprawiedliwa niedola
jak i te krzywdy do dziś nie nazwane
ani nie osądzone
nie zdołały w niej nigdy zabić
- choć przecież w perzynę obróciły
jej rodzinne gniazdo
tylko gdy wraca
w swych wspomnieniach
do mieszkających w sąsiedztwie
staroobrzędowców Moskali
jej głos smutnieje
bo od nich - jak mówi -
zbyt wiele dobrego
nie można się było spodziewać
cóż - tamten jej świat
piękny ale i trudny do życia zarazem
mógłby być również i moim
światem
gdyby tryby historii
potoczyły się nieco inaczej
lecz teraz
nic innego chyba nie zostało
niż walczyć
- by o krainie tamtej
i o ludziach którzy w niej żyli
w sercach naszych zachować Pamięć
Dzieje historii potrafią wywrócić życie człowieka do góry nogami, sponiewierać. Nasza historia to krew, pot i łzy. Dużo ludzi zostawiło na Kresach swoją młodość, serce i swoich bliskich. Trudne to i bardzo bolesne sprawy. Praktycznie po dziś dzień testuje się kresy naszej wytrzymałości. Czy to karma narodowa, czy sił nieprzyjaznych zmowa? Dobrze, że są ludzie, od których można się dowiedzieć jak naprawdę wyglądały tamte dni.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam lipcowe pozdrowienia, Deep :)
"Kresy" jako pewnego rodzaju fenomen cywilizacyjny i kulturowy już praktycznie nie istnieją, ale ich wpływ na naszą tożsamość nadal jest chyba obecny - bo to nie tylko spory kawałek naszej historii, ale również jakiś taki niezwykły "duch" kresów, którego obecność czuje się nadal, gdy rozmawia się z kimś, kogo korzenie tam właśnie się znajdują.
UsuńBardzo chciałbym, aby ten "duch" nigdy nie zaginął - bo to, moim zdaniem, dobry duch...
Pozdrawiam z upalnej niedzieli, życząc Ci dobrego nowego tygodnia Lutano :)
Rodzina mojego męża pochodzi z Kresów. Babcia męża jak żyła wiele opowiadała o dawnych czasach. Słuchało się jej z zapartym tchem.
OdpowiedzUsuńBardzo piękny wiersz Deep. Szacunek.
Kasinyswiat
Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić moje rodzinne strony - teraz nie jest to za bardzo możliwe, niestety...
UsuńDziękuję Kasiu.
Pozdrawiam
db