już to widziałem
ale nie potrafię sobie przypomnieć
- gdzie
już to słyszałem
ale nie mam za grosz pojęcia
- kiedy
już to przeżyłem
ale nikomu nie powiem jak i po co
- bo nie wiem
choć chciałbym się tego dowiedzieć
zanim odejdę nie wiedząc - dokąd
Mimo licznych pomnikow, ksiazek, filmow i innych dokumentow historii, nie nauczylismy sie niczego jako czlowiek. Chociaz prawdopodobnie czlowiek sie nauczyl tylko czasy takie odczlowieczone, ze juz nie wiadomo kto jest kim i po co...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze tam gdzie odejdziemy nie zapomnimy o sobie nawzajem :)
Serdecznosci posylam ze slonecznego, niemal wiosennego Trieste :)
Hmm...
UsuńByć może są jednak i tacy, którzy przez lata "nauczyli się" trochę za dużo, i potrafią tę swoją, powiedzmy, "wiedzę" odpowiednio wykorzystać - i dlatego niestety mamy teraz to, co mamy...
Mam jednak nieustającą nadzieję, że w końcu poradzimy sobie i z tą ich "wiedzą", bo... my też sporo już wiemy ;)
Dobrego, miłego dnia, Eliu :)
Reasumując: Wiem, że coś wiem, ale nie pamiętam skąd, po co i dlaczego i na dodatek zapomniałem drogi do domu? A może dobrze by poszukać w sobie, tylko czy tam już ktoś inny nie siedzi i dyktuje co mam myśleć? Hmm... Mam nadzieję, że skoro nas podsłuchują być może jakieś pegasusy, to ich macki w perspektywie czasu nie sięgną dalej np. naszych neuronów, choć mętlik w głowach mamy taki, że szkoda byłoby ich fatygi, bo same by się pewnie tam pogubiły ;) Być może ponosi mnie tylko moja (i nie tylko moja) fantazja, a być może w tym kierunku to wszystko właśnie zmierza. Chcą decydować nie tylko o naszych ciałach, ale też "dobrać" do mózgu i nim zawiadywać. Rozłożyć człowieka na czynniki pierwsze, "bawiąc się" w Boga. Czemu mam wrażenie, że to już było? Czy poprzednie cywilizacje nie popełniły już podobnego błędu? Czy nasza idąc w tę stronę nie skazuje się aby sama na zagładę? Pamięć ludzka jest bardzo, ale to bardzo zawodna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z zamyśleniem. Lepszego jutra, Deepbreath! :)
p.s.
pod ostatnim moim postem w komentarzu znów pojawili się "Krzysztofy", być może zainteresuje Cię o czym mówią, a wydaje mi się, że całkiem do rzeczy. Zerknij sobie w wolnej chwili.
Producenci mętliku pracują pełną parą - musimy jakoś chronić nasze neurony, bo myślę, że niestety masz dużo racji co do ich zamiarów...
UsuńBo dobrze było by jednak pamiętać swoją drogę do domu - i w ogóle to, że ma się jakiś dom.
Nie wiem, jak się potoczą losy naszej cywilizacji, ale mam wrażenie, że jesteśmy gdzieś niedaleko jakiejś krawędzi, za którą jest... no właśnie, co tam może być? Przepaść? Czy może jakiś nowy początek? A jeśli tak - to czego właściwie początek?
I znów te pytania bez odpowiedzi... ;)
Ale może tam będzie rzeczywiście lepsze jutro - dla nas :)
Wbrew albo nawet i zamiast ;)
Postaram się zajrzeć do Krzysztofów, ale nie wiem kiedy, bo czasobrak mi przyspieszył ostatnio ;)
Dobrego wieczoru, Lutano! :)
Dokad zmierzamy nie mam pojecia. Gdzies dojdziemy ale gdzie ta droge skonczymy? Zeby nasze trudy nie poszly na marne.
OdpowiedzUsuńMusimy wierzyć, że mimo wszystko zmierzamy w dobrą stronę :)
UsuńNawet, jeśli czasem ta droga nie jest, powiedzmy... przyjemna, i zdarzają się na niej różne takie czy inne "niespodzianki".
Miłego weekendu Kasiu :)