nie wiem czy Spartakus
uciekając ze szkoły gladiatorów
miał już jakiś plan
a tym bardziej nie mogę być pewien
czy ta jego ucieczka
faktycznie była spowodowana
swobody pragnieniem
czy też jakimś nagłym impulsem
który sprawił że wszystko inne
naraz straciło swe pierwotne znaczenie
tak czy owak ucieczka się powiodła
pomogło też trochę szczęście
nie brakowało mu też odwagi błysku
ani dobrych pomysłów
choć decyzja by obóz założyć
na Wezuwiusza szczycie
wydawała się na rzut oka pierwszy
niezbyt przemyślaną
(miejsce do obrony łatwe
- do ucieczki trudne raczej)
ale nikt wtedy nie posądzał tej góry
o bycie wulkanem uśpionym
co może dość niespodziewanie
zakończyć czyjeś życie
- o czym boleśnie się przekonali
mieszkańcy Pompejów i Herkulanum
lecz czego szukali tam wieki później
na brzegu krateru dymiącego
wśród oparów siarki
ojczyzny swej poeci pozbawieni
których wszyscy znamy
- Norwid Słowacki Mickiewicz
a nawet
Nie-Boskiej komedii twórca bezimienny?
może chcieli zobaczyć
jaka siła sprawia
że czas w Casa del Poeta Tragico
potrafi bez uprzedzenia się zatrzymać
i już nie iść dalej?
czy może chcieli się zmierzyć
z podskórnym strachem
przed słów swoich mocą sekretną?
czy może szukali tam w swych sercach
natchnienia
a odpowiedź czy je znaleźli
w rymach dzieł swych przemyślnie ukryli?
Do dziś Wezuwiusz budzi emocje... Spartakus nie mniejsze. Aktywność wulkanów wydaje się nieprzewidywalna, ale jedno jest pewne - im większy dym i niepokój wewnątrz, tym potem większa erupcja. Spartakus też był takim "głosem uciemiężonych" i stał się ich przywódcą. Walczył o wolność i w jakimś sensie wygrał, mimo że mu się nie udało zachować życia, wygrał jako człowiek. Nie wiadomo też czy bardziej pragnął tej wolności dla siebie, czy dla innych. Stał się niedoścignionym wzorem dla podobnych zrywów, dla kolejnych pokoleń. Wulkany ładnie wyglądają, zwłaszcza pod czapą śniegu, ale jak się przebudzą to nie ma zmiłuj, sieją ogromne spustoszenie. Może poeci sławiąc je w swoich wierszach sami potrzebowali jakiejś takiej wielkiej siły, by się przebudzić i tych, dla których tworzyli. A może chcieli więcej poczuć, czy też zmierzyć się z własnymi słabościami, które nimi targały. Kto wie... Kto pozna duszę poety?
OdpowiedzUsuńNie daj się mrozowi, Deepbreath! Dobrego tygodnia :)
Wezuwiusz, Neapol, Pompeje i tamtejsze okolice (Capri!) jak i ich historia, były (a pewnie i nadal są) całkiem niezłą inspiracją - dwa lata po wycieczce na wulkan Adam Mickiewicz w Dziadach cz.3 napisał, że „Nasz naród jak lawa”... i tak dalej 🙂
UsuńAle co siedzi w duszy poety tego nie wie pewnie nawet on sam - w ogóle każda dusza jest jedną wielką tajemnicą, a jej poznanie wydaje się być... syzyfową pracą? 😉
Mróz rzeczywiście daje się we znaki, a teraz o poranku „pomaga” mu też śnieg - na przekór więc nim pozdrawiam Cię ciepło, Lutano, dobrego tygodnia 🙂
Luatana pieknie interpretuje wiersze, ja jestem w tym cienka raczej. Bardzo ladnie napisane i ciekawie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że trochę chyba siebie nie doceniasz Kasiu... ale co do Lutany to pełna zgoda :)
UsuńA propos wulkanów - Wezuwiusz jest nadal spokojny, ale nieodległa Etna od kilku ładnych dni zieje ogniem, i to całkiem sporym...
Miłego wieczoru, Kasiu :)