wtorek, 23 czerwca 2020

właściciele fabryk


coraz częściej w ocalałych jeszcze
naszych małych lokalnych
sklepikach
zaczyna brakować dobrej jakości słów

tak samo jest z życzliwością
szacunkiem
wiedzą opartą na prawdzie
(a nie na medialnych wrzutkach)
- i na samodzielnym wyciąganiu wniosków

ponoć fabryki
nie są zainteresowane ich produkcją
więc dostawy kuleją

zdecydowanie lepszy zysk 
mają na rozhuśtanych emocjach
sprytnie opakowanych w kolorowe kłamstwa
i natarczywą reklamę

podobnie rzecz się ma z jednostronną
tolerancją
fałszywą filantropią
a także ideologiczną dyskryminacją

surowce do ich produkcji są dużo tańsze
bo przeważnie odpadowe
ale wyprodukowane z nich wyroby
oczywiście posiadają wszelkie wymagane
certyfikaty
w tym również te ekologiczne

ukryci
w swoich niedostępnych posiadłościach
właściciele fabryk
dobrze jednak wiedzą co robią
idąc ramię w ramię ze złym duchem czasów
mistyfikacji

6 komentarzy:

  1. Właściciele fabryk stoją po złej stronie mocy. To przeważnie pazerni drapieżcy którzy dla zysku nie przebierają w środkach - "po trupach" do celu, a reklama jest jednym z ich narzędzi, gdzie dochodzi do manipulacji i ogłupiania, a jak słyszę słynne: "must have", to mi się drobne nie zgadzają ;) Bardzo nieciekawie to wszystko wygląda. Lubiłam kiedyś w szkole przedmiot: chemię, ale teraz na sam dźwięk tego słowa dostaję zimnych dreszczy, tak wszystko nią jest nafaszerowanie. Słyszałam jak ktoś gdzieś żartował, że jeszcze trochę to od tego jedzenia będziemy świecić. Taka to apokalipsa... Panie Boże broń nas od tych pseudozbawców, czy innych filantropów, którzy chcą "ratować" ten nasz świat. Oni tak jak napisałeś "ukryci w swoich niedostępnych posiadłościach właściciele fabryk dobrze jednak wiedzą co robią..." A zwykłej ludzkiej szczerości, uczciwości, życzliwości jak brak tak brak. Szkoda tych małych, lokalnych sklepików, bo im właścicielom "pali się grunt pod nogami", ludzie są skołowani na maxa i nie wiedzą co się tak naprawdę dzieje, czy jutro będą mieli za co żyć, a właściciele fabryk i inni prominenci zacierają ręce, dla nich dobro człowieka nie znaczy absolutnie nic. Tak, mnie to też bardzo boli :( Dokąd zmierza, jaki będzie ten nasz nowy świat kiedy tyle na nim fałszu, niegodziwości, nietolerancji i hipokryzji? Wolę o tym nie myśleć, a jednak nie da się o tym nie myśleć.

    Pomyślności :) Dobrego czwartku, Deepbreath!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „właściciele fabryk”...
      Nie za bardzo nawet wiadomo, kim oni są - ci prawdziwi „właściciele”, schowani tak dobrze za różnymi, wielopiętrowymi fasadami, że można się tylko tego domyślać, jak również można się tylko domyślać, co chcą osiągnąć, jaki jest ich prawdziwy cel - poza pieniędzmi, oczywiście, które są im potrzebne do tych celów realizacji, choćby poprzez rozhuśtanie emocji, aby łatwiej im było sterować rozwojem sytuacji we „właściwym” kierunku...
      Przyznam, że w pierwszej wersji napisałem o tym nieco ostrzej, innymi słowami, bardziej „konkretnymi” - ale ostatecznie nieco złagodziłem wymowę tego wiersza, bo przecież nie jest to miejsce na manifesty, powiedzmy... jakby-polityczne 😉
      Mam też nadzieję, że mimo wszystko nie będzie tak źle, że ludzie w końcu sami zaczną wyciągać wnioski odrzucając tą politycznie poprawną medialną papkę, i w końcu sami zrozumieją, co jest dla nich (nas) tak naprawdę dobre, a co nie.

      Dziękuję za Twój ciekawy komentarz, Lutano - i życzę miłego wieczoru 🙂
      db
      Ps. Chwilowo przestało padać... cud! 😉

      Usuń
  2. Jak swiat swiatem, istnieje popyt i sprzedaz wiec mnie nie dziwi taki stan rzeczy chociaz, oczywiscie, czasem boli gdy widze naiwnosc "kupujacych", z ktorej wynika coraz wieksza pazernosc "wlascicieli fabryk" bo przeciez to my pozwalamy im wciskac nam swoj "towar".

    Pozdrawiam serdecznie z chwiolowo deszczowego Triestu, zycze milego weekendu i... udanych wyborow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ktoś stara się od jakiegoś czasu sterować tym "popytem" - nie tylko za pomocą reklamy...
      Na dodatek próbują to robić w taki sposób, że w pewnym sensie nie mamy wyjścia - musimy "kupować", bo jak nie, to, powiedzmy... mandacik ;)
      U mnie dzisiaj słońce gorące :) ale w weekend znów mają przyjść burze i deszcze. Dziwna ta pogoda w tym roku - w maju było zimno, potem susza, i nagle z nieba leci tyle wody, że jeszcze trochę, a po ulicach będzie można pływać kajakami ;)

      Dobrego słonecznego weekendu, Eliu!

      Usuń
  3. Czego się nie zrobi dla zysku, dużej kasy. Człowiek traci rachubę i zatraca sam siebie dla mamony.... Granica przestaje być widoczna, kasa wyłącza myślenie. Pozdrawiam Deep. Bardzo mądry tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś wydawało mi się niemożliwe, aby (duże) pieniądze aż tak potrafiły zmieniać ludzi - na szczęście nie wszystkich, bo jednak są i tacy, którzy są na to odporni, choć pokus dookoła nie brakuje... ;)

      Dziękuję za miłe słowa, Kasiu - wszystkiego dobrego!

      Usuń