czy ktoś z was wie kiedy się to skończy?
- pyta Pierwszy
poprawiając tablet żeby lepiej go było widać
w kamerce
na razie nikt nie wie
co to w ogóle jest i skąd się wzięło
a ty pewnie już dzisiaj chciałbyś wiedzieć
kiedy i gdzie pojedziesz na wakacje
- śmieje się Drugi
przymierzając kupioną przez Internet
maseczkę
całkiem gustowna
może kupię sobie jeszcze przyłbicę?
nie chodzi mi o wakacje
- odpowiada cicho Pierwszy - tylko o to
kiedy wreszcie będę mógł odwiedzić swoją rodzinę
nie narażając ich na niebezpieczeństwo
teraz wreszcie mamy czas na...
- zaczyna mówić Trzeci
ale jego okienko znika nagle z ekranu
pewnie znowu mu wifi padło
- mówi po chwili Pierwszy
albo ten wirus właśnie zaatakował również sieć
- odzywa się Drugi
mrugając do niego okiem
po chwili Trzeci ponownie pojawia się w swoim
wirtualnym oknie
mamy czas na co?
dokończ Trzeci bo coś ci przerwało
- mówi Pierwszy
na to moi drodzy
po chwili Trzeci ponownie pojawia się w swoim
wirtualnym oknie
mamy czas na co?
dokończ Trzeci bo coś ci przerwało
- mówi Pierwszy
na to moi drodzy
aby w końcu sprawdzić
jak długo można wytrzymać samemu ze sobą
- mówiąc to Trzeci
jak długo można wytrzymać samemu ze sobą
- mówiąc to Trzeci
splata ręce na piersiach teraźniejszości
Przynajmniej jeden z drugim ( i trzecim) maja mozliwosc jakiegokolwiek kontaktu wizualnego... to tak w ramach pozytywnego myslenia, ktore coraz czesciej ma klopot z przebiciem sie przez chmury absurdu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pierwszomajowo Deep! :)
Utrzymują dystans społeczny 😉
UsuńA co do chmur to nadciągają właśnie te deszczowe - i dobrze, bo ten deszcz jest teraz bardzo potrzebny, przedwczoraj na środku Wisły wyłoniły się już łachy piachu...
Dobrego dnia, Eliu - i miłego długiego weekendu 🙂
db
Patrząc w tą czy w tamtą stronę... chodzą słuchy i widy, że to niebezpieczeństwo jest urojone, że wciska się nam wszystkim kit, a w mass-tv sami aktorzy, ale to może tylko fake news? Tylko skąd te wszystkie absurdalne obostrzenia, które tak naprawdę przed niczym nas nie chronią, a wręcz przeciwnie... trzeba by się zastanowić czy takie traktowanie ludzi nie jest przypadkiem jakąś przedziwną grą, a my w niej jak te małe pionki na szachownicy... A z nieba (które nad tym wszystkim wymownie płacze) deszczyk sobie pada, z czego wielcem rada.
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu majowego, Deepbreath. Najlepszości! :)
Być może to wszystko ma swój jakiś cel - i, być może, jest ktoś, kto ten cel wyznaczył i go konsekwentnie realizuje. Jeśli tak jest, to obyśmy nie zorientowali się za późno...
UsuńMyślę, że pewne sprawy wyjaśnią się w zasięgu naszego czasu - zobaczymy, kto na tym wszystkim zyskał, a kto stracił. Ja w każdym razie nie za bardzo wierzę, że ten wirus jest „naturalny” - jeśli w ogóle istnieje...
A co do deszczu - to wreszcie i w mojej okolicy pokazał się w nieco większej ilości 🙂
Pozdrawiam Cię więc w maseczce spod parasola, Lutano - wszystkiego dobrego!
To napisałem ja, db 😉
UsuńChociaż tyle mamy że jeszcze wirtualnie się możemy zobaczyć. Przez te maski sąsiedzi nas ostatnio nie poznają. Jest ich w cholerę, do wyboru do koloru jak się patrzy, w kropki w paski. Nie do wiary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Kolego Poeto.
Maski i maseczki, chyba dość niespodziewanie w stosunku do założeń, czynią nas w przestrzeni publicznej anonimowymi - ciekawe, jakie to może mieć dalsze implikacje... 😉
UsuńAle faktycznie wygląda to wszystko dość surrealistycznie- gdyby dzisiaj na Ziemi wylądowali jacyś obcy, to chyba by się trochę nas wystraszyli...
Dobrego dnia, Kasiu!
db
Przesyłam sobotnio-niedzielne pozdrowienia. Wszystkiego Dobrego!😊
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lutano - i życzę Ci miłego weekendu!
UsuńPozdrawiam podróżnie 🙂
db