nad ranem
pakujesz moje sny do swojej walizki
i wychodzisz
zabierając przy okazji noc
gdyby podłoga była z desek
może usłyszałbym
jak skrzypi
uginając się pod ciężarem twoich kroków
ale nie jest
zawsze chciałem cię zobaczyć
i nadal chcę
wiedząc że to nierealne
bo na nic czujniki ruchu ani kamery
na podczerwień
choćbym je zamontował
w samym środku swojej głowy
na samym dnie mojej duszy
Piękny wiersz utkany z marzeń o nierzeczywistej kobiecie i tęsknocie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Autora
Dziękuję za miłe słowa, Kasiu :)
UsuńDobrego dnia!