stoimy na tarasie patrząc
jak pogoda bawi się z porankiem
w kotka i myszkę
wiatr rozsuwa i zasuwa zasłony z mgły
igrając z promieniami słońca
wspinającego się po wzgórzach
pokrytych - pustymi już teraz - winnicami
pajęczyna
zawieszona pod daszkiem tarasu
nie bacząc na nasze zazdrosne spojrzenia
stroi się w mgielne krople
pobliskie miasteczko
które wygląda jakby płynęło po morzu chmur
wydaje się być jeszcze pogrążone
w ciszy sennego błękitu
zanurzamy się
w zapachu najlepszej na świecie kawy
palimy jakże niepoprawne w tych czasach
papierosy
wysokie szczyty Monte Rosa
lśnią w oddali
białym jak niewinność śniegiem
Piękna poezja. Ten widok "miasteczka, które wygląda jakby płynęło po morzu chmur...". Zachwycający. Po prostu malujesz słowami, Deepbreath :) Jesień sprzyja poetom nie mniej, niż wiosna. Kto wie, może jest od niej nawet lepsza. Bogatsza, pełniejsza i słodsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję za miłe słowa, Lutano :)
UsuńWidok... był zachwycający :)
Dziś wyszło piękne, jesienne słońce - ale za progiem, podobno, czai się już zima ;)
Pozdrawiam Cię słonecznie!