zaglądam z boku
jednego
drugiego
obchodzę dookoła albo tylko
tak mi się wydaje
(bo da się ale nic nie daje)
próbuję zajrzeć od spodu
(ciężko)
wspinam się na palce
usiłując zajrzeć z góry
(jeszcze ciężej)
więc rozglądam się za stołkiem
albo krzesłem
(nie ma!)
sytuacja patowa tak jakby
nazwałbym to przedmiotem
nieodgadnionym
lub niepojętym w swej
postaci
(sporna sprawa)
lecz przedmiotem nie jest
(jak sądzę)
raczej podmiotem
który ze swej sferycznej perspektywy
przygląda się
(zapewne z rozbawieniem)
na mój nadaremny wysiłek jego
poznania
co w takim razie dalej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz