codziennie zatruwamy się życiem aż do wieczoru
by rano na przekór złym marom
obudzić się w nim na nowo
co czas jakiś chcielibyśmy się w końcu zbuntować
lecz antidotum działa zbyt krótko
w ciężkich od życia głowach
(strofa której nie ma choć zapewne gdzieś istnieje)
więc czasem śmiejemy się z tej naszej słabej wiary
gdy ktoś przygląda się w lustrach
postaciom których nie znamy
niekiedy tylko rozpoznając wśród tych wielu twarzy
tą jedyną w istocie niepowtarzalną
która poświęcona jest dla nas
Śnimy nasze życia, nie mogąc zmienić tego, co nas otacza w taki sposób jakbyśmy tego do końca chcieli, bo przecież każdy z nas wie lepiej, jakby to życie miało wyglądać. Na domiar tego mary, które nas zewsząd otaczają, nie pozwalają nam zanadto się wychylić w tę, czy tamtą stronę. Z resztą co nam po buntowaniu się, jak życie i tak potoczy się swoim starym, jakby z góry określonym torem? Może jedynie tylko na chwilę zmienimy jego bieg, wydaje nam się, że coś zmieniamy, ale czy tak naprawdę mamy na nie jakiś znaczący wpływ? Może tam na Górze już wszystko za nas określono, wymierzono, zaplanowano?
OdpowiedzUsuńJesteśmy jak postacie z wielkiej gry, którą Ktoś dla nas wymyślił, a my zgodziliśmy się wziąć w niej udział. A może wymyśliliśmy ją my sami, tylko o tym zapomnieliśmy? Mary są jej nieodłączną częścią, mają tu swoje ważne zadania. I tak kręcimy się na karuzeli życia raz w górę a raz w dół. Co życie, a co sen? Wiemy na pewno? 🤔
Nie dajmy się żadnym marom! Są jak te cienie na ścianie, a gdy przyjrzeć się im bliżej najczęściej znikają 😉, a jeśli się już buntować, to nie przeciwko komuś-czemuś, przeciwko światu, ale swoim złym nawykom, by znaleźć dobry powód, by je zmienić. Wtedy uruchamiamy niewidzialny proces zmiany w świecie zewnętrznym i staje się on dla nas lepszy, bardziej zrozumiały.
Takie moje refleksje i spostrzeżenia odnośnie Twojego ciekawego wiersza, jak zawsze dajesz mi do myślenia.
Pomyślności Deep. Trzymaj się ciepło! 🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTrudno o osobisty optymizm w dzisiejszych czasach, ale z innej strony patrząc, ciężko chyba byłoby znaleźć "czasy", w których to, co się dzieje wokół nas, pomagałoby w pozytywnym patrzeniu na przyszłość - w tym również tą naszą, tego pyłku, który jest miotany różnymi kowidozami czy wojnami, wprowadzającymi do naszego życia niepewność, która z kolei ma zapewne duży wpływ choćby na nasze zdrowie, jak również na pewne nasze wybory ("Dlaczego zebry nie mają wrzodów" ;)
UsuńCzasem chciałoby się, żeby faktycznie był to tylko sen, a tu... "pospolitość skrzeczy", jak pisał Wyspiański, a skrzydła z naszych snów jakoś nie chcą zbyt często wyrosnąć nam w tej skrzeczącej pospolitości - rzeczywistości.
Ale... czasem warto się z tego po prostu pośmiać, również z siebie, i zachowywać pogodę ducha mimo niepogody za oknem ;)
W związku z czym pozdrawiam Cię słonecznie Lutano, dziękując za jak zwykle ciekawy komentarz :)
ps usunąłem poprzedni bo literówki się wdały ;)
Fantastycznie trafne Deep. Chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :)
UsuńPozdrawiam Cię już Nowo-Rocznie!
db