z cyklu „muśnięcie”
ile można zmieścić materii w słowie?
próbując określić pojemność słów
zastanawia się
czy wielkość liter jak również ich kształt
mogą mieć na to jakiś wpływ
zdaje sobie sprawę że może to być
ślepa uliczka
- ale od czegoś należy zacząć
aby posunąć nieco dalej swoją myśl
pociąga go elektryczna definicja pojemności
czyli zdolność do gromadzenia ładunku
- lecz zamiast elektrycznego
tym razem byłby to ładunek emocji
natomiast pojemność jako miara przestrzeni
nie wydaje się być aż tak obiecująca
- za to jako miara pamięci
może mieć w słowach swe odzwierciedlenie
czy pojemność słów zależy od tego
kto dane słowo wypowiada
i czy pojemność słowa pisanego różni się
od wypowiedzianego?
te rozważania oczywiście mają wtedy sens
gdy słowo chcemy napełnić czymś
co ma jakieś znaczenie
i niesie ze sobą nieobojętną treść
bowiem znając pojemność słowa
które może zabić
należałoby również znać pojemność słowa
którym można coś lub kogoś ocalić
tylko czyż słowa te nie mogą być takie same?