scena tonie w zagadkowym półmroku ale rekwizyty zostały
już przygotowane chór czeka na wejście aktorzy
w swoich garderobach przymierzają maseczki
i peruki lecz wciąż nie zostało określone w jakim
charakterze weźmiesz udział w tym przedstawieniu - co się
zresztą w jego trakcie może jeszcze dramatycznie zmienić
być może zajmiesz nieme miejsce wśród licznej publiczności
wierząc do końca sztuki że to co się dzieje na scenie
zupełnie cię nie dotyczy - nawet gdy któryś z aktorów
zwróci się szeptem (lub krzykiem!) bezpośrednio do ciebie
aktor? to raczej niemożliwe bo nie umiesz dobrze zagrać
nawet samego siebie choć na co dzień kłamać potrafisz
gdy według ciebie sytuacja tego wymaga lub stan
konieczności tak niebosiężny że aż do piekła sięgający
śpiewać też nie umiesz więc w chórze byś fałszował
ale możesz być przecież głosem z playbacku kogoś komu
bardzo na tym zależy by niewidocznym być dla publiczności
która w boskie pochodzenie chóru wciąż powinna wierzyć
a może zostaniesz duchem lub jednym z bogów podziemnych
co niekoniecznie okazać się musi twą osobistą tragedią
- wychodząc przez hyposkenion w krąg światła mieć
będziesz swoją szansę by jednak zmienić sztuki zakończenie
wbrew wszystkim niedowiarkom dla których liczy się
wyłącznie to co napisane zostało w teatralnym programie
Jak dobrze wiesz, przygotowuje sie do przedstawienia w maseczce i nie bede mogla zajac niemego miejsca wsrod publicznoasci lub innych duchow, niekoniecznie podziemnych. Mam jednak szanse na zmiane zakonczenia sztuki :)
OdpowiedzUsuńMilego popoludnia Deep! :)
Trzymam kciuki Eliu żeby Twoje zakończenie było... wspaniałe 🙂
UsuńPozdrawiam z uśmiechem - dobrego dnia!
db
Życie chyba można porównać do jednej wielkiej sztuki teatralnej, gdzie każdy odgrywa jakąś rolę, lepiej lub gorzej i czy chce tego czy nie uczestniczy w jakiejś grze. Być może tam na Górze zapisany został scenariusz sztuki dla wszystkich nas i dla każdego z osobna (a wszystko na to wskazuje), a potem skasowano nam pamięć, skazując na improwizację i popełnianie wielu błędów zanim odnajdziemy się na tej scenie życia, w odpowiednim kostiumie i w odpowiedniej roli. Jak się spojrzy na życie z perspektywy czasu czy to swoje czy innych ludzi, to często przypomina ono tragikomedię, albo dramat. Może dlatego wielu ludzi woli żyć szybko, łatwo i przyziemnie, a nawet komicznie, woli bawić się, śmiać niż płakać nad swoim losem. A jeśli to życie to jedna wielka gra, to coś można w nim wygrać, albo coś przegrać, bo stawka z pewnością toczy się o coś bardzo cennego. Ciekawe co to takiego. I czy kiedykolwiek będzie nam dane się tego dowiedzieć. Taka mnie naszła refleksja... Świetny wiersz, Deepbreath!
OdpowiedzUsuńCiepłych, jesiennych chwil:)
Dziękuję za miłe słowa, Lutano - i za Twój ciekawy komentarz :)
UsuńCzy (nasze)życie jest pewnego rodzaju teatrem? Myślę, że nie raz mamy takie właśnie wrażenie, szczególnie patrząc w przeszłość, choć np. Edward Stachura w swoim pięknym wierszu "Życie to nie teatr" widział to, powiedzmy... nieco inaczej. Tak czy owak gdzieś w nas tli się cały czas (słabiej lub mocniej) to chyba zasadnicze pytanie - jaki to wszystko ma sens? Cóż w tym naszym życiu jest (było, będzie?) - jak napisałaś - cennego?
Czasem udaje się nam na to pytanie w jakiś sposób jednak odpowiedzieć, choćby po to, aby "iść dalej", ale... czy ta odpowiedź jest trafna?
Być może są i tacy, którzy są tego pewni - a dla pozostałych, no cóż, pozostaje chyba... niepewność ;)
Dobrego, słonecznego dnia!