ile to już razy
- nie zliczę -
widzę przed jakby-sobą
obraz
którego nie da się zapomnieć
bardziej
niż to niemożliwe
czy tak ma być
by wreszcie
któregoś lirycznego dnia
odkryć
czym różni się szafirowe niebo
od krwi kropli
na róży kwitnącej?
a może to już pora
by zegarmistrz
co czas zepsuty naprawia
zajrzał
w mechanizm jego stworzenia
przez Stwórcę
zaprojektowany
i dał mi odpowiedź
klarowną
przejrzystą w swej istocie
który klucz
koniec końców należałoby użyć
nakręcając
sprężynę przyszłości