wydaje się że to co w nas istnieje
powinno być przeciwieństwem
tego czego w nas nie ma
lecz gdy spojrzeć na to chłodnym okiem
czyż nie są one jednym i tym samym?
lecz często obraz który zobaczymy
przed naszymi oczyma
tak szybko jak powstaje
równie szybko zniknąć gdzieś potrafi
zanim dobrze mu się przyjrzeć zdążymy
o ile nie zapisze się we wspomnieniach
które i tak potrzebą chwili
kiedyś mogą zostać odwrócone
na ich drugą stronę
w celu niekoniecznie uczciwym
a co na to Księżyc
- ten niepoprawny lunatyk
i wierny przyjaciel niejednego poety
swoje drugie oblicze
kryjący przed nami od wieków?
trzeba by go o to spytać przy jakiejś okazji
bo on też wciąż pojawia się i znika
by co lat dziewiętnaście
wracać w to samo miejsce ekliptyki
z którego w podróż swą po niebie wyrusza