mniej więcej pięćdziesiąt lat temu
zacząłem rozumieć co mówię
czterdzieści lat temu sądziłem
że będę miał coś do powiedzenia
trzydzieści lat temu
próbowałem to jakoś powiedzieć
dwadzieścia lat temu nadal próbowałem
lecz pojawiły się pierwsze wątpliwości
jakieś dziesięć lat temu
wątpliwości zamieniły się w pewność
teraz mówienie mnie męczy
bo jak tu mówić to co naprawdę się myśli
ale za dziesięć lat albo - kto wie?- za chwilę
nie będę miał z tym dłużej problemu
Wysłałam już jeden komentarz. Pewnie nie dotarł. Z telefonu czasem tak bywa. Pesymistyczny wiersz... Ale masz przed sobą jeszcze wiele dziesiątek, które mogą zmienić perspektywę - dodadzą nieco optymizmu...
OdpowiedzUsuń(nsg)
Niestety, Twój poprzedni komentarz nie dotarł - ja też mam podobny problem, bo w ogóle najczęściej nie mogę się zalogować z telefonu do bloggera, żeby wysłać komentarz albo na jakiś odpowiedzieć...
UsuńA jeśli chodzi o mowę życia - często mam dylemat, w której osobie pisać; tutaj uznałem, że osoba pierwsza, powiedzmy, że nie jest daleka od tego, co napisałem, choć przyznaję, że wymowa tego wiersza jest rzeczywiście dość pesymistyczna - może aż za bardzo?
Dobrego dnia, Ninel
Bardzo dobry mądry teskt. To prawda, że czasem mówienie męczy, zwłaszcza tłumaczenie ludziom czy oczywistych. Czasem się mówić odechciewa.
OdpowiedzUsuńCzasem w ogóle nie wiadomo, co powiedzieć... również dlatego, że nasze słowa mogą być odebrane wbrew naszym intencjom
UsuńDziękuję Ci za miłe słowa :)
Pozdrawiam z podróży
db
(przepraszam, że odpowiadam z konta anonimowego, ale mam kłopot z logowaniem się na swoje konto w bloggerze z telefonu)