wtorek, 9 lipca 2019

mowa życia


mniej więcej pięćdziesiąt lat temu
zacząłem rozumieć co mówię

czterdzieści lat temu sądziłem
że będę miał coś do powiedzenia

trzydzieści lat temu
próbowałem to jakoś powiedzieć

dwadzieścia lat temu nadal próbowałem
lecz pojawiły się pierwsze wątpliwości

jakieś dziesięć lat temu
wątpliwości zamieniły się w pewność

teraz mówienie mnie męczy
bo jak tu mówić to co naprawdę się myśli

ale za dziesięć lat albo - kto wie?- za chwilę
nie będę miał z tym dłużej problemu

4 komentarze:

  1. Wysłałam już jeden komentarz. Pewnie nie dotarł. Z telefonu czasem tak bywa. Pesymistyczny wiersz... Ale masz przed sobą jeszcze wiele dziesiątek, które mogą zmienić perspektywę - dodadzą nieco optymizmu...
    (nsg)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Twój poprzedni komentarz nie dotarł - ja też mam podobny problem, bo w ogóle najczęściej nie mogę się zalogować z telefonu do bloggera, żeby wysłać komentarz albo na jakiś odpowiedzieć...
      A jeśli chodzi o mowę życia - często mam dylemat, w której osobie pisać; tutaj uznałem, że osoba pierwsza, powiedzmy, że nie jest daleka od tego, co napisałem, choć przyznaję, że wymowa tego wiersza jest rzeczywiście dość pesymistyczna - może aż za bardzo?

      Dobrego dnia, Ninel




      Usuń
  2. Bardzo dobry mądry teskt. To prawda, że czasem mówienie męczy, zwłaszcza tłumaczenie ludziom czy oczywistych. Czasem się mówić odechciewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem w ogóle nie wiadomo, co powiedzieć... również dlatego, że nasze słowa mogą być odebrane wbrew naszym intencjom
      Dziękuję Ci za miłe słowa :)

      Pozdrawiam z podróży
      db
      (przepraszam, że odpowiadam z konta anonimowego, ale mam kłopot z logowaniem się na swoje konto w bloggerze z telefonu)

      Usuń